Mi tez się wydaje, że ten odcinek był lepszy od poprzedniego. Mimo mojej wielkiej sympatii dla Desmonda, odcikni z nim zawsze wyawały mi się jakoś bezcelowe i za bardzo oderwane od głównej fabuły.
Trochę opadła m ifascynacja Benem po tym odciknu - mimo, że jego zdolności manipulacji pozostają na niezmiennie kosmicznie wysokim poziomie, to jednak te jego szczenięce podchody d oJuliette były po prostu żenujące.
Miło by było w końcu usłyszeć jakąś odpowiedź na temat stosuknów Bena ze światem poza wyspą. To jego zdjęcie, którym posługiwała się "ekipa ratunkowa" wyglądało na zrobione poza wyspą, pieniądze które rzekomo jest winien, jego stosunki z Widemorem... to wszystko wskazuje na to, że Ben musiał mieć jakies życie poza wyspą - a przeciez rzeokmo jej nigdy nie opuszczał. Skąd jednak te wszystkie serokie kontaky ze światem zewnętrznym?
Poza tym pytanie można też odwrócić - jakie są powiązania świata zewnętrznego z wyspą. Skoro Dan i Charlotte wiedzieli gdzie jest stacja Tempest, to znaczy, że byli wysłani tam przez kogoś, kto doskonale zdaje sobie sprawę nie tylko z istnienia wyspy, ale i jej historii i tajemnic.
Podejrzewam, że dopiero pod koniec serii dowiemy się czegoś porządnego na ten temat
A tak zupełnie przy okazji: witam na forum