Odcinek dużo lepszy od poprzedniego. Sporo się działo i zero przynudzania. No może poza przesłuchiwaniem pisarki, ale reszta mi się podobała. Szczególnie sceny z Deweyem


Kłótnia małżeńska też niezła, szczególnie jak John udzielił rozwodu

Ten czarny co ukradli mu psa miał niezłą chatę

Cooper bierze jakieś prochy bo odczuwa ból, przypomina mi to jakiś serial

Idę o zakład że Ben nie powiedział wszystkiego o swoim ojcu, ciekawe o co chodzi.