Więcej Westeros to miód na mą duszę:P uwielbiam ten wykreowany świat i skomplikowane zależności między bohaterami. Szkoda tylko, że w serialu nie są one pokazane jak w książce. Jakby to ja reżyserował z pewnością dodałbym ich więcej, ale wtedy pewnie i 22 epizody na sezon by nie starczyło.
Zza Wąskim Morzem Deyanerys powoli przystosowuje się do życia wśród Dohraków. Nie jest łatwo, ale jak widać może to być i przyjemne. Podoba mi się że niewolnice snują opowieści i mity. Szczególnie te o smokach. Kamera co chwila pokazuje nam jaja żebyśmy o nich nie zapomnieli co mnie cieszy.
Visarys dostał bodajże jedną scenę, ale znowu pokazał że jest ignorantem, a Kala jak i swą siostrę traktuje jedynie jako narzędzia do odzyskania Żelaznego Tronu.
U Starków w domu skupiliśmy się po trochu na każdym z ważniejszych bohaterów. Na początku skacowany Tyrion budzi się w psiarni. I tłucze swojego siostrzeńca za to, że się wywyższa. Patologia u Lannistrów kwitnie
Cersei natomiast zgrywa współczująco królową która ma nadzieje, że Bran tak czy inaczej wyzionie ducha. Strasznie mi się podobało to jak pocieszała Catalyn swoją opowieścią jak to ona straciła syna. Jamie natomiast jak zwykle zgrywa ważniaka. Tylko dziwi mnie, że rozmawiał z bękartem. Przecież to nie jego poziom
Jon natomiast wyszedł tak nijako wraz ze swoją wiecznie skwaszoną miną. Jednak murze przyznać, że świetną miał scenę z Arya jak dawał jej Igłę. I to jak ona chciała mu pokazać sztuczkę jak Nymeria przynosi rękawiczki, a tamta tylko uparcie się w nich wpatrywała
Spłycono trochę to braterstwo między Robbem i Jonem. Nie czuć tego że mimo że jeden jest bękartem zależy im na sobie i się kochają. Jeden bro hug to za mało
Awersja Cat do Snowa jest widoczna jednak ciut za słabo wytłumaczona. Nie wiadomo czemu tak bardzo go nie nienawidzi. Owszem Ned o tym opowiada potem królowi, ale wolałbym dostać więcej scen między tamta dwójką. Wstąpienie Jona do Straży tez na razie słabo jest umotywowane, nie było scen żeby ojciec go zachęcał ani Cat mówiącej o tm Nedowi. Chyba ze czegoś nie pamiętam z poprzedniego odcinka
Rozstanie małżonków też słabiutko wypadło, tak samo jak ojca z synem. Szkoda też że Ned nie wytłumaczył mu kim jest jego matka
Dalej natomiast było już lepiej. Chociaż podczas Rozmowy Neda z Robertem mogliby poświęcić więcej miejsca mówieniu o przeszłości. Dobrze natomiast że uwypuklona nienawiść do Targerynów. I pokazano, że wydarzenia zza morza wpływają na to co dzieje się w królestwie.
Strasznie mi się podobała rozmowa Tyriona z Jonem. Pokazano nawet że ta dwójka ma ze sobą coś wspólnego - są wyrzutkami - jeden to bękart a drugi karzeł. Ciesze się też, że w końcu pokazano tą inteligentną część Tyriona, a nie tylko jako pijaka jak to było w poprzednim odcinku. Liczę, że się będzie dalej wymądrzał. Podało mi się też jak umiejętnie wpleciono opowieść o Straży do ich rozmowy. A potem dostaliśmy przepiękny widok na Mur. Szkoda tylko, że nie doszliśmy do Czarnego Zamku
ale na to przyjdzie czas za tydzień bo nie bez powodu odcinek nazywa się Lord Snow.
Zdziwiłem się, że zamach na Brana miał miejsce juz w tym odcinku. Strasznie szybko. I wilkor do czegoś się przydał, a Catalyn nie potrzebnie tak na niego narzekała. I jeszcze zaczęła podejrzewać Lanistrów że to oni stali za wypadkiem Brana. Nie bez powodu. Teraz tylko musi udać się do Neda
też myślałem że dojdzie do tego później.
Końcówka odcinka to już mistrzostwo poświęcone młodemu pokoleniu. Arya ćwiczę walkę z Micahem i spotykają Joffreya z Sansą po czym następuje seria niefortunnych wydarzeń - Joffrey zostaje zaatakowany przez Nymerie, Arya wyrzuca jego miecz do rzeki po czym ucieka i w konsekwencji jeden z wilkorów zostaje zgładzony przez Neda po sądzie króla i dzięki manipulacją zawistnej Cersei. Coraz bardziej się zarysowuje konflikt między szlachetnymi Starkami, a okrutnymi Lannistami. Podobało mi się też jak pokazali, że Arya wstawiła się za wilkorem Sansy. Pozbycie się Nymeri jednak trochę inaczej wyglądało niż w pierwowzorze. Co mi się nie podobało to że równocześnie z zabiciem Damy budzi się Bran. Że niby co? Przecież wtedy wilki w WInterfell powinny zawodzić przez co by było pokazane że są to nadnaturalne stworzenie powiązane ze sobą.
Pominięto tez wątek snów Brana co mnie ogromnie dziwi. I niestety nie wykrzyczał zaraz po obudzeniu imienia swojego wilczka (o czym powinnien przecież rozmawiać wcześniej z braćmi). Szkoda też, że nie pokazali więcej błąkającej się Aryi w lesie. Z tego co pamiętam to ona w lesie kilka dni siedziała zanim ją znaleźli.