Początek odcinka genialny - skacowana Emily i Rossi pokazujący JJ na migi jak piła
Fajnie, że Rossi i Morgan zdecydowali się zostać z Reidem w Vegas żeby razem spróbować rozpracować tą sprawę, która go tak gnębiła.
Jane Lynch pokazała co potrafi w tym odcinku.
Bardzo fajna sprawa, ale mam takie wrażenie, że Reid dostaje w tym serialu więcej czasu 'tylko dla siebie', więcej odcinków związanych z jego postacią niż wszyscy inny. Nie żeby mi to przeszkadzało
Spencer bał się, że jego ojciec zabił chłopca, a okazało się, że było zupełnie inaczej. Jego ojciec był niewinny ale matka była przy morderstwie tego właśnie faceta, który zabił Riley'a.
Fajnie cała ta sprawa sprzed lat rozwiązana, Morgan cały czas twardo za Spencerem stał. Razem z Rossim - wreszcie widać, że faktycznie stał się już stałą częścią zespołu i zrobi wszystko dla swoich i traktuje ich jak rodzinę.
JJ urodziła, trzy tygodnie za wcześnie ale to nie szkodzi
Spencer został ojcem chrzestnych Henry'ego i został wyznaczony do odpowiedzialności za jego przyszłe studia na Yale