Jeeej! Mike wrócił!
To było do przewidzenia prawie od początku odcinka, ale i tak dobrze dostać potwierdzenie na jego końcu.
Louis to spoko gość, choć ciągle brakuje mi jego "mrocznej strony". Niemniej wydarzenia z tego epizodu sugerują, że wkrótce i on może zaznać trochę szczęścia.
Mike i Rachel to wątek, który nie jest zły, ale i tak wiadomo, do czego zmierza. Pokłócą się, Mike po jakimś czasie zdecyduje się jej wybaczyć, ona wtedy będzie miała innego chłopaka (czy cokolwiek o podobnym wydźwięku), Mike się wkurzy, [znajdzie nową dziewczynę, po jakimś czasie i tak] wrócą do siebie. Miłość znów zwycięży!
Nie podoba mi się, że prawnicy przestają zajmować się swoją pracą, a skupiają na życiu prywatnym. Takie wstawki są potrzebne, a wręcz konieczne, ale do czasu. Chcę znów zobaczyć, jak Harvey i Mike wspólnie rozwiązują kolejne problemy PRAWNICZE, a nie osobiste. Całe szczęście, że na razie poziom produkcji jest ciągle wysoki i nie muszę oglądać "dla zasady, bo skoro oglądam, to oglądam". Tak naprawdę świetnie się przy tym bawię, jednak mam pewne obawy co do tego, dokąd to zmierza. Oby nieuzasadnione