Ciekawe rozpoczęcie sezonu.
Najbardziej podobały mi się sceny we Wróżkowie.
Najpierw wszystko takie jasne i szczęśliwe, a później magiczny cios Sookie i wszystko staje się szare i brzydkie. Świetnie to wyglądało, jeszcze te rzucanie magicznymi granatami.
Szkoda, że dziadek tego nie przeżył.
Czekam na dalszy rozwój wydarzeń związany z wróżkami. Widać, że jakaś wojna domowa im się tam szykuje.
Tak myślałem, że nastąpi jakieś przeniesienie akcji w czasie. I tak się stało. Rok i dwa tygodnie zrobiły swoje w losach bohaterów.
Jason stał się pełnoprawnym zastępcą szeryfa, a Andy uzależnił się od soczku V.
Co do Jasona, to jestem ciekawy co te panterołaki chcą z nim zrobić i dlaczego zareagowali dopiero po upłynięciu roku.
Lafayette wstąpił do wiedźmiowego kręgu Jesusa, dziwny wątek. Jedyna ciekawa rzecz to szpieg w ich szeregach, który okazał się służyć Królowi, a Królem okazał się Bill Compton - wielka niespodzianka.
Mam nadzieję, że pokażą nam co się stało z Królową i że jeszcze ona żyje.
Eric kupił dom Sookie.
No to Sookie z rąk jednego wampira trafiła do drugiego. Swoją drogą świetny występ Erica przed kamerą.
Tara/Tina walcząca w klatce.
Bardzo miłe zaskoczenie.
A że jest chłopakiem jest dziewczyna, jest mi totalnie obojętne.
Jessie/Hoyt jak zwykle zabawnie u nich.
Sam i jego grupa wsparcia. Genialne.
Tommy jednak przeżył, szkoda...do tego jeszcze szwęda się z matką Hoyta. To się dobrali.
Arlene jednak urodziła dziecko i jest to chłopak, który urywa lalkom głowy.