2x11 - Abed's Uncontrollable Christmas
Omg to był na prawdę dziwny odcinek. Lubie takie eksperymenty i o ile pierwsze parę minut było dziwne tak potem pokochałem ten absurd
Magiczna kraina Abeda świetna. Szczególnie to jak zamienił całą grupę w zabawki świąteczne Genialnie to wszystko wyszło. Pierce jako misio śmieszny, Jeff jako wyskakująca głowa z pudełka albo Shirley bobas tak samo Na prawdę dziwaczny odcinek. No i jeszcze ten świąteczny pterodaktyl z funkcją autodestrukcji
Biedny Abed matka do niego nie przyjechała. Może nie dostała wizy do USA Genialne było to jak metafora świąt był pierwszy sezon Lost
Jeszcze warto wspomnieć o kilku niezłych scenach - Abed skaczący po samochodach, pogoń na pociągu no i końcowe strzelanie do Duncana
I jeszcze jedno - czy mi się wydaje czy u Dziekana w biurze na biurku nie stała identyczna sowa jak w Rubicon?