2x01 - Home, Sweet Home
Emisja 23.06.2013
Miło wrócić na Five Points po dłuższej przerwie
Już pierwszy odcinek zwiastuje nam, że to będzie ciekawy sezon.
- na dzień dobry pojawia się w NY nowy "szeryf", który nie wygląda na człowieka skorego do patyczkowania się ze swoimi oponentami, a przede wszystkim tymi, którzy w Five Points swobodnie sobie poczynają. Bardzo ciekawy nowy charakter, który nada z pewnością tonu w wielu wątkach,
- relacja Kevina z żoną wciąż bardzo oziębła, wygląda na to że nie będzie w stanie pogodzić się ze zdradą żony, ale przede wszystkim nie przestanie jej obwiniać na śmierć córki,
- liczę na to, że żona doktora ożywi się w tym sezonie, bo w poprzednim mocno irytowała ciągłą miną zbitego psa. Wygląda na to, że podjęcie pracy u Elizabeth jest pierwszym krokiem do skierowania tej bohaterki na nowe tory. OBY!
- Annie. Uwielbiam tę dziewczynę. Miała w tym odcinku dwie sceny i w obu rozłożyła na łopatki. W pierwszej typowa mała, wyrachowana, cyniczna złośnica W drugiej wiadomo, uratowała Kevinowi i jego żonie życie,
- Elizabeth zaczyna poważnie tracić grunt pod nogami, spodziewam się że wypłynie wreszcie iż spiskowała w sprawie podpalenia miasta. Ciekawe jak na tę wiedzę zareaguje Morehouse junior,
- Eva ma dostawę świeżego towaru, interes powinien się dobrze kręcić, więc podejrzewam że scenarzyści poświęcą jest co najmniej tyle samo czasu co w pierwszym sezonie,
- Francis ku swojemu zaskoczeniu (nie mówiąc o zaskoczeniu Kevina) wychodzi na wolność rozprawiając się wcześniej z jednym z największych rzezimieszków w mieście. Relacje, a raczej stałe napięcie, na linii Kevin - Francis będą prawdopodobnie jednym z filarów tego sezonu,
Za odcinek daję -5/6, bo to bardzo zgrabny i ładny wstęp do nowego sezonu. Serial zachował swój klimat, którym mnie urzekł i oby tak było nadal!
Miło wrócić na Five Points po dłuższej przerwie
Już pierwszy odcinek zwiastuje nam, że to będzie ciekawy sezon.
- na dzień dobry pojawia się w NY nowy "szeryf", który nie wygląda na człowieka skorego do patyczkowania się ze swoimi oponentami, a przede wszystkim tymi, którzy w Five Points swobodnie sobie poczynają. Bardzo ciekawy nowy charakter, który nada z pewnością tonu w wielu wątkach,
- relacja Kevina z żoną wciąż bardzo oziębła, wygląda na to że nie będzie w stanie pogodzić się ze zdradą żony, ale przede wszystkim nie przestanie jej obwiniać na śmierć córki,
- liczę na to, że żona doktora ożywi się w tym sezonie, bo w poprzednim mocno irytowała ciągłą miną zbitego psa. Wygląda na to, że podjęcie pracy u Elizabeth jest pierwszym krokiem do skierowania tej bohaterki na nowe tory. OBY!
- Annie. Uwielbiam tę dziewczynę. Miała w tym odcinku dwie sceny i w obu rozłożyła na łopatki. W pierwszej typowa mała, wyrachowana, cyniczna złośnica W drugiej wiadomo, uratowała Kevinowi i jego żonie życie,
- Elizabeth zaczyna poważnie tracić grunt pod nogami, spodziewam się że wypłynie wreszcie iż spiskowała w sprawie podpalenia miasta. Ciekawe jak na tę wiedzę zareaguje Morehouse junior,
- Eva ma dostawę świeżego towaru, interes powinien się dobrze kręcić, więc podejrzewam że scenarzyści poświęcą jest co najmniej tyle samo czasu co w pierwszym sezonie,
- Francis ku swojemu zaskoczeniu (nie mówiąc o zaskoczeniu Kevina) wychodzi na wolność rozprawiając się wcześniej z jednym z największych rzezimieszków w mieście. Relacje, a raczej stałe napięcie, na linii Kevin - Francis będą prawdopodobnie jednym z filarów tego sezonu,
Za odcinek daję -5/6, bo to bardzo zgrabny i ładny wstęp do nowego sezonu. Serial zachował swój klimat, którym mnie urzekł i oby tak było nadal!