Świadkowie Jehowy » Off-topic » O nas, inne & off-topic • seriale forumtv.pl

---

Mnie niedawno zaczepiły jakieś dwie babcie z pytaniem czy warto być uczciwym. A potem zaproponowały, że mogą przyjść do mnie do domu i poczytać Biblię

---

pewnie się starzy ludzie dają na to nabrać bo brakuje im np. towarzystwa

---

Eee tam moja 89-letnia ciocia się nie dała kwestia charakteru

---

Jestem ateistą i nic mi do jakichkolwiek religii, ale zauważyłem ten temat i nie mogłem nie przeanalizować go. Kogoś dziwiło dlaczego na wycieczce szkolnej upierali się że nie wejdą do kościoła. Otóż nie dlatego że są innego wyznania, lecz ich wyznanie im tego zabrania. Katolikowi nikt nie zabrania wchodzić do synagogi czy innych świętych miejsc, więc byś weszła, oni po prostu nie mogą. Nie mogą też robić wielu innych rzeczy, ale o tym wolałbym się nie wypowiadać.

Dlaczego jednak zdecydowałem się tu napisać? W tej odpowiedzi mogę wyjaśnić dwie sprawy, wiem tyle o tej religii i napisałem tutaj ponieważ przez dłuższy czas byłem z osobą która należy do "wyznawców świadków jehowy", tak wyznawców, bo to nie są świadkowie jak wielu z was mówi... Kochałem tą osobę i nadal czuję się urażony kiedy ktoś źle o niej mówi lub o religii którą ona wyznaje a ja szanuję.

Właściwie dziwię się że niektórzy z was piszą tutaj dość bolesne słowa, bo mogą tutaj być wyznawcy tej religii. Ot co.

---

Gdzie tu widzisz bolesne słowa? Nie rozumiem. Nikt nie używał wulgarnych słów, a to, że ktoś nie chce dyskutować z takimi ludźmi to już przecież jego własna sprawa. Z "wyznawcami świadków jehowy" (jak to podkreśliłeś) jest tak samo jak z katolikami, prawosławnymi, protestantami czy też żydami - zdarzają się ludzie mądrzy, potrafiący zdobyć się na naprawdę ciekawą rozmowę i są ludzie, którzy ślepo powtarzają regułki, a do tego na siłę chcą cię przekonać, że ich racja jest najważniejsza. Katolicy robią to zazwyczaj w kościołach, bądź mediach (np. RM czy TV Trwam), a "wyznawcy świadków jehowy) chodzą od domu do domu bądź w pobliżu ruchliwych chodników i nawołują do zmiany wiary. Jeśli taka osoba podejdzie do mnie na ulicy, mogę z nią porozmawiać, wymienić się poglądami, ale jeśli widzę, że obcy człowiek kręci się po moim podwórku i dobija do drzwi, potem stara się za wszelką cenę wejść do domu i dalej mówić, wzbudza to we mnie nieufność. Może nie powinno tak być, ale zrozum, że w czasach, gdzie własność jest święta, ludzi denerwuje to, że ktoś na siłę stara się zakłócić dajmy na ten przykład rodzinny niedzielny obiad (w moim mieście najczęściej "wyznawcy świadków jehowy" chodzą w niedzielę w porze obiadowej). Poza tym, jeśli mówię do człowieka, że nie życzę sobie jego obecności na moim podwórku, a człowiek ten znów pojawia się na nim w przeciągu miesiąca, to mam chyba prawo być zdenerwowany, że nie posłuchał mojej prośby?

Jednakże podejrzewam, że gdyby nie katolicy nie mięli dostępu do mediów, ludzie nie chcieliby chodzić do kościołów też zaczęliby chodzić od domu do domu, starając się "nawrócić" ludzi i to w równym stopniu denerwowałoby mnie.

Według mnie religia powinna być sprawą wyboru każdego człowieka - nie chcę wierzyć, nie wierzę, chcę wierzyć, odnajduję ludzi, którzy daną wiarę przedstawiają. Nie chcę by oni odnaleźli mnie, bo jeśli ja będę miał taką wolę, sam ich odnajdę.

---

wniosek mam jeden - o nieznanej religii się nie wypowiadam, bo skoro nie wiem na czym polega, to nie mogę jej krytykować/chwalić.
osobiście nie mam nic do wyznawców świadków jehowy, dopóki nie zastawiają mi nogą drzwi w ten sposób, żebym nie mogła ich zamknąć
btw.


bee132 ty to masz fajnie w 1/4 wierzysz nie na pokaz w Boga, a w 3/4 jesteś zagorzałą ateistką

---

Jak można w 3/4 być ateistą?

---

bo wierzę w siłe wyższą. ale w sumie ta siła wyższa nie musi być Bogiem. źle się wyraziłam po prostu

---

synonim siły wyższej może być też Bóg
tak mi się wydaje

---

Bóg to jest konkretny rodzaj siły wyższej, a jeżeli ktoś mówi o sile wyższej zazwyczaj ma na myśli ją bez konkretnego określenia, jest dla każdego czymś innym.

A jak ktoś pisze że jest ateistą jest skończonym kretynem, i nie wie o czym mówi [pisze] bo ateizm istnieje tylko teoretycznie, nie ma osoby która by w nic nie wierzyła, bo wiara choć by w pieniądze jest nadal wiarą i ta osoba jest agnostykiem a nie ateistą. Nawet wiara w samego siebie jest wiarą i już przekreślony jest ateizm u tej osoby.

---

Brawo Cya.
Widać, że miałeś podstawy filozofii

---

Nie zgodzę się z Tobą. Z tego co mi wiadomo ateizm odnosi się do wiary w boga lub bogów, a nie wiary w cokolwiek. Chociaż oczywiście mogę się mylić bo filozofia nigdy nie leżała w kręgu moich zainteresowań

---

ha ha a wlasnie ze nie mialem

---

http://pl.wikipedia.org/wiki/Ateizm



Wiarę w bogów, jest wyraźnie zaznaczone, nie wiarę jako wiarę.