dobry odcinek
Nie wierzę, że Preston/Porter nazwał Lynette "bitch", to tak nie pasuje do ich rodzinki
(btw to był ten bliźniak od Iriny czy ten drugi?
)
Plan Susan & Gaby był boski
na całym tym wątku się śmiałam. Mike był dobry, jak Gaby zaczęła się żalić, że Carlos ma kochankę - "jeśli chcesz z kimś pogadać.. to Susan jest w drugim pokoju"
:D I na końcu jak Susan mówi, czemu to wszyskto uknuły a Gaby " a ja tylko chciałam chatkę górską"
Nie wiem czemu Lynette nie weszła po prostu do domu Barbry, takto znowu nie odkryli tajemicy Eddiego.
Trochę przesadzili z tą kłótnią Tom/Lynette, niby nic ale ich zwykłe kłótnie są jeszcze łagodniejsze.
Bree - wreszcie przejrzała na oczy. Matka Sama żyje, i jest on faktycznie synem Rexa. Wściekł się, że matka nie pozwoliła mu z ojcem mieszkać.. cały ten wątek jest głupi i niepotrzebny.
Nie podobało mi się, że prócz Susan/Gaby nie było żadnych interakcji między despertkami. I gdzie jest McCluskey?
aha, i jeszcze średnie było to, że cała historia tajemnicy Angie została opowiedziana w kilku zdaniach w intro przez Mary Alice.. Patrick już zaczyna coś działać, ale ogólnie mało go było.