O matko kochana, ale się działo!
Po ostatnim odcinku, tak jak miałam nadzieję, ten jest w całości w więzieniu. A tam same dramatyczne sytuacje.
Hershel traci kontrolę na martwymi, a nie wiele było trzeba do rozpętania masakry. Na szczęście Maggie wkroczyła do akcji i razem opanowali sytuację.
Bardzo mi się podobało, że ten odcinek tak mocno skupił się na Hershelu właśnie. Zastanawiam się - czy to były pierwsze zabite przez niego zombie w tym odcinku? Tak mi się wydaje, wreszcie się przełamał, zrobił co musiało być zrobione. I jego rozpacz na końcu. Swoją droga piękną muzykę miały jego sceny. Ktoś zna tytuły/wykonawców?
Ogrodzenie nie wytrzymało i runęło. Fajnie, że Rick wreszcie poszedł do Carla po pomoc. Mieli kilka dobry scena razem - przy podpieraniu płotu, a później szybkie szkolenie obsługi karabinu i Carl zabijający zombie. Podobał mi się w tym odcinku.
Ciekawe kiedy Rick wyzna reszcie, że odesłał Carol. Na razie tylko Mags i Hershel wiedzą i ona tą decyzję poparła. Wydaje mi się, że Daryl może mieć jednak inne zdanie na ten temat.
Glenn prawie nie dotrwał powrotu grupy z lekami, ale na szczęście Greenowie go utrzymali przy życiu - uwielbiam jego postać więc się bardzo cieszę.
I wreszcie powrócił gwóźdź programu - Gubernator. Ledwie 5 sekund na ekranie a jakie wrażenie
I tyle pytań - czy będzie chciał zemsty? czy ma jakiś ludzi z sobą? czy będzie chciał tylko więzienia? czy kogoś zabije? czy ktoś wreszcie zabije jego? Ach! Już się nie mogę następnego odcinka doczekać.
Odcinek bardzo dobry, mogę chyba powiedzieć, że nawet najlepszy dotychczas.