4x05 - Freddie » Skins » Odcinki • seriale forumtv.pl

---

Strasznie dziwny odcinek, sam nie wiem czy mi się podobał czy nie.
Pojawił się znikąd Cook, ciekawe jak on uciekł z tego więzienia. ;P
Effy grubo odwalała, co jej się stało? Wiem, że była trochę "inna", ale "to, co się wydarzyło" jakoś do niej nie pasowało jak dla mnie.
Poznaliśmy trochę faktów o rodzinie Freddiego, zwłaszcza o jego matce.
Cóż, teraz czekam na odcinek o Effy, może coś tam wyjaśnią...

---

Zgadzam się, odcinek był strasznie dziwny i jakiś taki inny. Mi się nie podobał.
Effy - co to miało być? Że ma to samo co matka Freddiego? Jakoś mi sie to nie podoba.
Dobrze, że następny odcinek jest jednak o JJ'u.

---

Odcinek był dziwny, ale to wina scenariusza według mnie, bo całość byłaby bardziej sensowna, gdyby to był odcinek Effy a nie Freddiego.
Od pierwszego sezonu było wiadomo, że z Effy jest coś nie tak, ale tak ni z gruszki ni z pietruszki zrobili z niej wariatkę. Mogli to we wcześniejszych odcinkach tego sezonu bardziej podkreślić, bo trochę dziwne, że nikt wcześniej się nie kapnął, że aż tak źle z nią. Poza tym wszystko zostało ukazane z perspektywy Freddiego, odcinek byłby lepszy, gdyby pokazali to wszystko z perspektywy Effy. Poza tym sięgnęli po stereotypowe zachowania (dziwny śmiech, ściana pełna zdjęć - plus za zdjęcie Tony'ego - majaczenie, urojenia) i wrzucili je do jednego worka i wyszło że Effy jest chora psychicznie...
Ten cały karnawał, czy co to było, też tak z dupy...i nagle pojawiła się tam Katie jako anioł i Cook jako diabeł.
Może Cooka wypuścili za dobre sprawowanie.
Scena Freddie/Cook na końcu była świetna.
Tekst odcinka: She looks like the girl from The Ring.