Widziałem mnóstwo opini bardzo pochlebnych o tym finale. A moim zdaniem było przeciętnie i mogli lepiej to wszystko rozwiązać...
Naomi i Max - oni są świetni i niezastąpieni. Najpierw Naomi bierze winę na siebie na dywaniku u dyrektora, a następnie Max targany wyrzutami sumienia wyznaje na uroczystości zakończenia roku, że to on maczał w tym palce. No i ten ich pocałunek, gdy w tle latają kapelusze.
Naomi dowiadująca się o ślubie Ivy - genialna!
Śmiałem się i cieszyłem razem z nią.
Do tego ta scena ze striptizerem i mina Naomi - uwielbiam tą dziewczynę!
Max z kolei na koniec zrobił z siebie największego maminsynka i dupka na świecie.
Mimo pełnoletności bez sprzeciwu daje dyktować swoim życiem rodzicom. No i ta bomba na koniec, czyli ciąża Naomi! Myślę, że to prawda. Wątpie aby Naomi posunęła się do tego, by zatrzymać Maxa - no way!
Ivy i Raj - ślub wyszedł bardzo fajnie, taki typowo indyjski. Matka po rozmowie z Dixonem zrozumiała pewne sprawy i wspierała córkę na ślubie. Dixon jest zdecydowanie najndudniejszą postacią 90210 i definitywnie w czwartym sezonie powinni coś z nim z zrobić. Tu natomiast bardzo zaplusował...
Annie i Liam - kompletna klapa i telenowela jakich mało. Z Liama zrobiły się "ciepłe kluchy" i stał się strasznie bezpłciowy. Wolałem go dużo bardziej, jako tego złego, zbuntowanego chłopaka. Teraz ma w moich oczach metkę "ciepłych kluch" i będzie miał ciężko się od niej odczepić. Annie z kolei zrywa z nim tak naprawdę o "byle gówno", by póżniej lecieć za nim na kuter i przepraszać go. W ogóle ten wypływ Liama na morze to jakieś komplene nieporozumienie. Niech nie wraca w ogóle z tego morza, jak ma się tak nijako zachowywać... Ech, nie sądziłem, że kiedykolwiek będę miał o nim takie zdanie, jakie teraz mam.
Ade - kolejna klapa odcinka, a te sceny z Javierem to totalna porażka imo. Co to w ogóle miało być? :O Jakiś wątek horroru? Wyszło kompletnie odwrotnie - za każdym razem jak pokazywali Javiera zaczynałem się śmiać. Ade ma to na co zasłużyła i nie jest mi jej w ogóle szkoda.
Silver i Navid - cieszę się, że wszsytko sobie wyjaśnili. Mam nadzieję, że będą parą na dłużej, a nie tylko na kilka odcinków, bo miło się ich razem ogląda. Na weselu Ivy chyba najlepiej ze wszystkich się bawili.
Teddy i ten jego partner - do wywalenia! Kompletnie nie potrzebni i nuuuuuudni!
Podsumowując zakończyli tą świetną serię bardzo przeciętnie. Spodziewałem się czegoś lepszego, jakiegoś spotkania wszystkich przyjaciół z BH90210 i powspominania tych wszystkich lat nauki w liceum, a oprócz krótkiej sceny przy ognistku nic takiego nie było. Załuję, naprawdę żałuję, bo mogli tą serię dużo lepiej zakończyć, bardziej sentymentalnie. Drogi przyciół się rozchodzą, jestem bardzo ciekawy jak będzie wyglądał czwarty sezon... Mam obawy, że to już nie będzie to samo 90210. Przynajmniej tak było w jego poprzedniku, a mianowicie BH90210. Trzy pierwsze sezony, czyli lata nauki w liceum były najlepsze, później to już nie ten sam klimat...