Lol. Biedna Blair nie wie, że w akademikach jej Sushiparty nie przejdzie.
Co innego Beerparty na dachu.
W tym odcinku bardzo mi było przykro Chucka, chłopak się stara, a ta zdzira Serena rujnuje mu wszystko.
Sceny z Danem też mi się podobały, jak walnął przemowę przez mikrofon, dopóki nie pokazali końcówki i Dana z Georginą - wielkie WTF??? Przez to co im zrobiła wcześniej...Przecież ona nawet nie jest ładna, blee!
Nate z Bree mi nie wadzą (rzeczywiście Isual, mi też taka wersja Romeo i Julii przyszła na myśl
).
A Scott jest jakiś dziwny, czemu on się tak zdenerwował po tym co mu powiedziała Katie?
Blair była śmieszna w tym odcinku, te jej próby zdobycia "tronu".
I ta żałosna próba z chrześcijankami...
I jak mnie wkurzają sceny z Sereną i ta gadka z Carterem na końcu. Niech z nim będzie i niech wyjadą do jej ojca na cały sezon.