Postdodano 18 gru 2012, o 02:42

2x12 - The Chose

Spoiler:

-------------------


Już się bałem, że scenarzyści popadną w banał, zawiodą nas w finale i będzie trzeba uzna ten sezon za stracony mimo kapitalnego początku. Na szczęście nic z tego! Może początek tego nie zwiastował i zapowiadało się, że na końcu Carrie i Brody będą uciekać przed Estesem i Quinnem, ale stało się co innego. Peter zrezgnował z zadania co zostało fenomenalnie pokazano, powiedział też na głos o tym dziwnym przyciąganiu na linii Carri/Nicholas. Potem mamy uroczystość na cześć Waldena, wypad na szybki numerek i BUM! Wielka eksplozja w finale, zupełnie się tego nie spodziewałem. Cudownie ją pokazano wraz z pochówkiem Nazira. Mimo, że zginął odniósł zwycięstwo i zemścił się na mordercy syna mimo że wszystko uważali że to już koniec. Świetny pomysł, pokazanie, że jedno zwycięstwo choćby niewiadomo jak wielkie nie oznacza końca terrorystów i nie można tracić czujność. To też wiele znaczy dla naszych bohaterów. Nick zostaje w to wrobiony (przez kreta w CIA?) i musi uciekać. Carrie natomiast wraca do Saula. Chcę mu pomóc, pomóc Brodyemu i chyba samej sobie. Po złapaniu Abu Nazia czuła raczej pustkę, a teraz może nakierować swoje działania w nowym kierunku. Niesamowicie nie mogę się doczekać nowej serii. Chcę przede wszystkim zdrową Carrie, bez jej obsesji na punkcie Brodyego, ale chcę ten magnetyzm między nimi. Chcę też Petera Quinna w stałej obsadzie i mniej dzieciaków. Potencjał jest ogromny i liczę że S03 będzie w całości wyglądać tak jak pierwsza połowa S02.