2x10 - Valar Morghulis
------------------
Epickie! Odcinek, epilog, podomykał wątki po bitwie oraz otworzył nowe. Działo się wiele i jak zwkle w przypadku Gry o Tron każda scena warta uwagi.
Strasnie mi się podobała pierwsza scena z Tyrionem. Dobrze znane fanom Lost zbliżenie na oko, do tego przedłużające się i to zaciekawienie. I potem w końcu pokazanie pokiereszowanego Tyriona leżącego w jakimś ciemnym magazynie i triumfującego nad nim Pycella. Czeyli wszystkie te jego gierki przez cały sezon były mało co warte. Tak samo jak jego mężne zachowanie podczas bitwy. Zamiast niego to ojciec zgarnął całe zasługi i ponownie został Namiestnikiem. Również Littlefinger coś tam zyskał - Harenhall. Najważniejsze jest jednak to, że Joff poślubi Margery. Podobała mi się ta scena. Szczególnie jak pokazywali tą kamienną twarz Sansy, a potem jej radość jak w końcu odchodzi z tamtąd. Niestety Littlefinger sprowadził ją na ziemię. Na prawdę jest mi jej szkoda i strasznie żałuję że dostała tylko jedną scenę w tym odcinku.
Pojawiła się też nasza ulubiona prostytutka Rose. Jednak Cersei aż tak boleśnie jej nie ukarała. Ciekawe tylko jaki pożytek przyniesie Varysowi w przyszłym sezonie. W sumie ciekawe zapowiada się walka o władzę w Królewskiej Przystani - Cersei, Joffrey, Tywim, Tyrion, Varys, Littlefinger, Tyrellowie - same ambitne postacie.
Brienne po raz kolejny pokazała klasę powalając trzech zbrojnych. Szybko oraz boleśnie. Nie spodziewałem się, że jest ona tak okrutna, ale to pewnie przez to że życie obeszło się z nią okrutnie. Wciąż czekam jednak na walkę jej z Jamiem. To na pewno będzie ciekawe widowisko.
Matka poucza syna, a ten oczywiście jej nie słucha. Robb mimo ostrzeżeń matki i wbrew temu że złożył przysięgę postanowił poślubić Tallisa bo w końcu miłość jest najważniejsza. Oj będą konsekwencję, będą. Swoją drogą ciekawie pokazali zaręczyny Joffa, który choćby tylko pozornie nie chcę złamać przysięgi i Robba który robi to świadomie.
Zwątpienie Stannisa i odzyskanie wiary średnio pokazane. W sumie to mało co mnie obchodzi ten wątek już po Blackwater, przynajmniej przez jakiś czas Nie pokazali Devosa. Czyli, że jednak go zabiło? Wolałbym żeby nie.
Jedne z ulubionych scen to te w Winterfell. Na początku rozmowa Theona z maestrem Luwinem. Świetne, szczególnie jak się denerwował na róg potem za to to przemówienie do ludzi. Gdy już szykowałem się na walkę dostał w łeb widać że jego ludzie bardziej chcą żyć niż on sam. Szkoda tylko, że spalili zamek... Udało się za to uciec naszym małym lordom. Zmierzają na Mur, a gdzie dojdą nie wiadomo
Dany dotarła do Domu Nieśmiertelnych i w końcu coś się zaczęło dziac u niej! Genialne sceny jak odbywa tą swoją podróż. Zniszczona komnata tronowa przykryta śniegiem, potem wyprawa za Mur i w końcu spotkanie z Khalem co mnie ogromnie zaskoczyło. Czyżby Dany miała wylądować na Murze? Jak ja bym chciał żeby to się okazało prawdą. I niech spotka się z Jonem Potem została uwięziona za pomocą magii i oswobodzona dzięki smokom. Jedna z moich ulubionych scen finału Potem za to pozbyła się jeszcze Xaro wsadzając go do skarbca. Szkoda tylko niewolnicy Teraz czas kupić statek i popłynąć do Westeros
Arya dostała monetę od Jaqena i teraz zmierza do Riverrum. Jednak predzej wyląduje w Bravos, przecież bez powodu by nie dostała pieniążka. Ciekawi mnie też jedna rzecz - nie było pokazane jak ginie nauczyciel tańca, ciekawe czy on i Jaquen to jedna osoba. Jeśli tak to znaczyłoby że od dawna się nią interesują i tak jak Jon który trafił na Mur i Bran który ma te dziwne sny również ona ma do spełnienia jakieś zadanie i nic nie dzieje się przez przypadek. Ale to tylko taka teoria
Na Północy Jon zabił Qurina. ładna walka, szybka i niespodziewana końcówka. Nie mogę się doczekać spotkania z Królem. Genialne było pokazanie Innych. Chorda zombie zbliżajća się do Pięści Pierwszych Ludzi. A gdzieś tam zlękniony Sam. Nie mogę się doczekać walki jak i trzeciego sezonu.