dodano 18 cze 2011, o 10:34
Odcinek nie powalił mnie na kolana tak bardzo, żebym dał mu najwyższą notę, ale był bardzo, bardzo dobry. Pomysł z wyciętymi tkankami mózgowymi Waltera był chyba jednym z najoryginalniejszych we Fringe. Sama końcówka, która wyjaśniła cały ten wątek była niesamowicie klimatyczna. W ogóle Fringe'owskie końcówki są świetne. Tym razem był to Bell, którego poznałem już po charakterystycznym głosie, więc aż takiego szoku nie przeżyłem, kiedy pokazano jego twarz. Ciekawi natomiast stwierdzenie, że tylko Belly znał położenie tkanek Waltera. Czy to oznacza, że wysłał on swoich ludzi, żeby je zdobyli, aby William mógł wrócić do naszego świata? Poza tym motyw przechodzenia z równoległych uniwersów, staje się coraz bardziej zawiły. Nie do końca wiemy kim są przechodzący przez drzwi. Czy to dobrzy, czy źli ludzie? Sam Pan Przyklejona Głowa miał stanąć po tej stronie, której ludzie pierwsi go znajdą. Czy to oznacza, że zmiennokształtni będą w stanie otworzyć portal i ściągnąć do naszego świata więcej swoich? Podobnie jak funny, zwróciłem szczególną uwagę na twarz i zachowanie Waltera, kiedy został podłączony do kawałków swojego mózgu. Wyraźnie było widać, że nie był takim samym człowiekiem, ani tym bardziej dobrym. To, że Peter jest stamtąd, wiadomo od bardzo, bardzo dawna. Teraz możemy się tylko domyślać, jak doszło do jego śmierci. Ja osobiście uważam, że Peter (ten z naszej wersji świata) umarł w wyniku choroby, o której wspominał niejednokrotnie Walter. Wypadek samochodowy, to raczej ściema : ) 8/10.