Ten odcinek, według mnie, był jednym z najlepszych w drugim sezonie, ale również najsmutniejszym
. Może zacznę od początku...
Scena z udziałem Any Lucii i Sawyera naprawdę HoT
, nieźle dziewczyna kombinuje (a raczej kombinowała
).
No i przechodzę do najsmutniejszych momentów tego odcinka
. A mianowicie zabójstwo Any Lucii i Libby
. Głupi Michael, jak ja go nienawidzę
. Nie wiem co go do tego skłoniło, co takiego zrobiła mu Ana Lucia i Libby. Mam pewne podejrzenia co do niego, ale poczekam na dalszy rozwój akcji
. I mam nadzieję, że wszystko się wyda i inni rozbitkowie też go znienawidzą
. A ten pomysł by siebie postrzelić, zwalić winę na Henryego i go wypuścić, to już przekroczyło wszelkie granice
. Żebyś jak najszybciej zginął i nie odnalazł Walta - tego ci teraz życzę
.