Właśnie obejrzałam ! powiem jedno chyba najsmutniejszy jak dla mnie odcinek GG.
Biedna Blair, szkoda, że to się wszytsko tak potoczyło, ale z drugiej strony jestem szczęścliwa, bo wiem, że wyciągnie ona z tego wnioski i ułozy swoje życie od nowa...
Na Jenny bardzo się zawiodłam w tym odcinku... nie chodzi mi o to co powiedziała N, ale o to, że trzyma się z tymi "przyjaciółkami" Blair... Miałam nadzieję, że pójdzie z jej zastępczynią, ale cóz pomyliłam się...
Chuck zachowal się żle w tym odcinku, ale co do tego smsa odrobinke go rozumiem, tzn Blair nie jest swięta i cały czas chciała tylko zachowac swój wizerunek nie patrzac na innych, to mnie troche w niej deneruje, ale myślę, że jest na dobrej drodze
Dan i Serena... w tym odcinku ich sceny były naprawdę świetne, szczególnie ta ostatnia, zakochałam się w niej
No i jakże bym mogła zapomnieć o ostaniej scenie S i B... chyba najlepsza ich w serialu, tzn. naprawde pokazano ile dla siebie znaczą, coś wspaniałego. Cieszę się, ze S nie pozwoliła B odlecieć.
Ogólnie odcinek smutny, ale wiele się po nim zmieni i cieszę się z tego
*Sorki, że wklejam swoją wypowiedz z innego forum, ale tak się napisałam i nie chcę mi się drugi raz pisać praktycznie tego samego tutaj