Postdodano 14 maja 2011, o 18:32

10x21 - Finale

Spoiler:


--------------

I to by była na tyle przygody Clarka Kenta. Nie jestem zawiedziony. No może poza tym, że nie padło imię Superman i nie pokazali JLA, ale cała reszta w pełni mnie zadowala - Clark latał i przywdział swój kostium! Wprawdzie wiele tego nie było, ale co tam to miał być serial o Clarku i jak stał się Supermanem i to właśnie zobaczyliśmy w finale. Pierwsza część to przygotowania do ślubu i pokazanie, że Clark i Lois są do siebie stworzeni + ostateczne zdawanie sobie sprawy ze swojego przeznaczenie. Rozmowy z ojcem i matką świetnie wyszły. Tak samo jak ta późniejsza z Lexem. Genialne! Najbardziej jednak mi szkoda, że postanowili pozbyć się Tess, ale przy okazji ona pozbyła Lexa wspomnień. Aż szkoda że to był finałowy sezon po tym odcinku :P
Konfrontacja z Oliverem wypadła znośnie. W miarę szybko został sprowadzony na tą dobrą stronę. Fajnie zostało zrobione że pokazano Chloe za 7 lat która była narratorką opowieści i jej synka najprawdopodobniej z Olliem. Kolejne zadowalające domknięcie wątków.
Druga część finału epicka - wielka planeta zbliża się do Ziemi by ją pochłonąć. Efekty były na wysokim poziomie, ale nie ma się co dziwić w końcu to finał. Tylko starcie z Darseidem/Lionelem trochę słabe, ale w tym nigdy Smallville nie był dobry. Lepiej wypadło już jak Tess rozprawiła się z tymi co ją porwali :)
O wiele lepiej jednak wyszło uratowanie samolotu (jakiś film z Supermanem, coś? :) ) i odesłanie planety w kosmos. Wprawdzie nie pokazano Clarka w stroju na Ziemi, raczej z daleka, ale mnie to zadowala bo zawsze Sueprman wypadał śmiesznie, a tutaj nie można było sobie na to pozwolić.
Wątek z Lois na pokładzie Air Force One to też przesada, ale co tam pojedyncze wpadki nie psują odbioru całości.
Szkoda tylko, że nawet w 2018 nie wzięli jeszcze ślubu :P
Podobały mi się bardzo scenki ze starymi scenami - u Clarka i Lexa zostało pokazane co doprowadziło ich do tego że są tym kim są. Tylko że jeden miał sięgnąć po swoje przeznaczenie, a drugi stać się zupełnie kim innym