Postdodano 18 lis 2006, o 23:31

03x10 [Odcinek 40]

Magda porannym zwyczajem rozmawia z Marianem. Mecenas Miłowicz zastanawia się czy mają rację Ci, którzy twierdzą, że miłość to cierpienie. Ta teza doskonale sprawdziła się w przypadku Piotra... Z Filipem jest natomiast inaczej. Nie da się go nie lubić. Ale czy można go pokochać?
Wychodząc rano z domu, Magda, ubrana w „singlowe” grochy, rozmawia przez telefon
z mamą. Nagle widzi coś, co powoduje, że głos jej zamiera. Cały jej samochód jest bowiem udekorowany czerwonymi różami. Dziewczyna postanawia zrobić autu zdjęcie i przesłać mms-em rodzicom. Nagle zauważa chłopaka na motorze i wychodzi mu naprzeciw, przekonana, że to Piotr. Zdenerwowany motocyklista z piskiem opon zatrzymuje się tuż przed dziewczyną. W tym samym momencie pojawia się Filip. Chłopak widzi dezorientację Magdy. Czy zdaje sobie sprawę, że to nie z powodu kwiatów?

Łukasz omawia z Kasią wyjazd do jego rodziców. Kasia boi się, że teściowie poruszą sprawę dziecka. Prawnik nie widzi w tym żadnego problemu – Zaniewiczowie są przekonani, że to ich wnuk i tak zdaniem Łukasza jest najlepiej. Bartek, widząc czułą scenę, komentuje kąśliwie, że kancelaria nie jest miejscem schadzek. Łukasz odparowuje, że martwi się o zwierzchnika. Malicki natomiast sięga po złośliwość większego kalibru – nie jest sfrustrowany, tylko cieszy się, że nie wżenia się w ciążę. Kasi jest bardzo przykro.

Żywiecki umawia się z Agatą poza bankiem. Dziewczyna początkowo myśli, że chodzi o rozmowę na temat Magdy. Okazuje się jednak, że powodem spotkania jest oskarżenie Konrada Wolskiego, jakoby Agata go... molestowała. Dziewczyna reaguje na nowinę lekceważącym śmiechem, ale Rafał traktuje sprawę bardzo poważnie i grozi Agacie, że jeśli wiadomość się potwierdzi, będzie musiała odejść z pracy.

Podczas rozprawy w sądzie Mateusz Posiewski, który naciągnął klientki mecenas Miłowicz na ogromne sumy, roztacza tyradę na temat swojego uwielbienia dla kobiet i marzeń o idealnej partnerce – bogini, którą można wielbić i której można służyć. Ula, Tuśka i Dagmara wzdychają... Tymczasem Posiewski staje w obronie wszystkich mężczyzn dowodząc, że im nie chodzi o to, aby zapłodnić jak największą liczbę kobiet. Magda przerywa jego wywody, przypominając, że sprawa nie dotyczy zapłodnienia. Sędzina również nakazuje powrót do tematu i jest wyraźnie rozdrażniona sposobem wyrażania się oskarżonego. Posiewski wyjaśnia, że nie wykorzystywał ani emocjonalnie, ani finansowo żadnej z kobiet (cudownych, rzecz jasna) i nie prosił ich o pieniądze, a wszystko co robił wypływało z głębi jego duszy. Sprytny oszust dodaje, że sam fakt stanięcia przed sądem jest dla niego wielką porażką, bo na sali jest ta jedna jedyna... Klientki Magdy, pod urokiem jego słów, ochoczo przystają na ugodę. Mecenas Miłowicz jest co najmniej zaskoczona, a Posiewski już czuje się wygranym.

Filip nie traci czasu i stara się być wszędzie tam, gdzie Magda. Czeka na nią przed sądem i zabiera ją na spacer. Dziewczyna słuchając jego komplementów, przypomina sobie te, którymi obdarzał ją Piotr. W pamięci utkwił jej zwłaszcza jeden: „masz takie ciepłe światełko w oczach...” Filip zauważa, że Magda jest nieobecna, ale nie komentuje jej nastroju. Mecenas Miłowicz natomiast jest zła na samą siebie i na wspomnienia, których nie potrafi wymazać. Nie mogąc dłużej się z nimi kryć, zwierza się Filipowi. Tak bardzo chciałaby zapomnieć, co mówił jej Piotr, co robił i jak na nią patrzył. Trudno pozbyć się przyzwyczajeń na przykład do tego, że to ukochany wyłączał rano budzik. Przyjaciel nie widzi w jej zachowaniu niczego żałosnego - jeżeli tak bardzo kochała, to stan, w którym się teraz znajduje jest zupełnie normalny. Magda stwierdza, że najgorsze jest to, że jakaś część jej wciąż chce kochać Piotra i bardzo ciężko jej z tym walczyć. Filip wyznaje, że mógłby zostać w Warszawie, aby pomóc jej zapomnieć. A nurkować może przecież zamiast wśród raf koralowych w... brodziku.

Kasię odwiedza w pracy jej były narzeczony i zarazem ojciec jej dziecka – Maciek. Chłopak chce z nią porozmawiać, ale Kasia nie ma na to ochoty. Dziewczyna stwierdza, że nie mają żadnych wspólnych tematów. Mimo nalegań Maćka i zapewnień, że specjalnie dla niej wrócił z Dublina, Kasia stanowczo wyprasza go za drzwi. Zły humor Kasi zauważa i Bartek, i Łukasz. Pierwszemu wystarcza zapewnienie, że nic się nie stało, a drugiemu wyjaśnienie złego samopoczucia huśtawką nastrojów spowodowaną ciążą.

Karolina, Mariola, Agata i Magda zamiast ćwiczyć pilates, oddają się plotkom, siedząc w kącie sali gimnastycznej. Karolina nie potrafi zrozumieć, dlaczego Magda opowiedziała Filipowi historię swojego związku z Piotrem. Czyżby chciała go w ten sposób wystraszyć? Prawniczka podkreśla, że na razie nie ma zamiaru układać sobie życia z Filipem. Mariola łapie ją na słówku „na razie”. Magda dodaje, że Filip jest tylko jej starym przyjacielem, któremu się po prostu zwierzyła. Mariola, oburzona tym, że przyjaciółka tak szybko zapomina o Piotrze, wybiega z sali. Agata kieruje rozmowę na jej zdaniem najbardziej interesujący temat – wyrzucenia jej z pracy za rzekome molestowanie. Magda pyta, czy ma pójść do Rafała i wyjaśnić mu, jaka jest sytuacja i przy okazji wytłumaczyć się ze spotkań z Filipem. Po wyjściu z „zajęć” Karolina napomyka o adopcji Julki i swoich obawach, Agata zwierza się przyjaciółkom, że wojtkowy „tygrys” już jej nie bierze, a Magda przypomina sobie, że miała odebrać rodziców z dworca. Jerzy i Teresa cierpliwie na nią jednak czekają. Teresa śmieje się, że jej byłemu, przyszłemu mężowi wydaje się, że ma 25 lat i chce ją publicznie całować.

Wieczorem Karolina z Wiktorem siedzą przy kominku. Waligóra czyta ustawę o rodzinie zastępczej, a kobieta przygląda mu się badawczo. Do Sebastiana wprowadza się Marcin. Magda wraca z rodzicami do domu, po drodze robiąc zakupy. Teresa, Magda i Jerzy są szczęśliwą i roześmianą rodziną. Mariola pisze e-maila do Piotra. Nalega, aby przyjaciel postarał się jak najszybciej wyzdrowieć i zajął swoje miejsce przy Magdzie, bo niebawem może już nie mieć do czego wracać. Sekretarka po namyśle wykreśla ostatnie zdanie. Agata przerzuca bezmyślnie kanały w telewizji. Wojtek pracuje nad pozwem i jest poirytowany jej zachowaniem. Agata stwierdza, że bawi się pilotem, ponieważ chłopak z nią nie chce rozmawiać. Dla Wojtka jego problemy są najważniejsze – ma pracy za dwóch i jeszcze w domu ani odrobiny spokoju... Agata pragnie czuć, że jest kochana i chciana, ale chłopak nie rozumie lub nie chce rozumieć, o co jej chodzi. Najwyraźniej ta para nadaje na zupełnie innych częstotliwościach.

Piotr ma przy laptopie na szpitalnym stoliku wspólne zdjęcie z Magdą. W końcu Korzecki wykręca jej numer, ale szybko wyłącza telefon, ponieważ jest zbyt zmęczony, aby rozmawiać. A może nie wie, co jej powiedzieć? Tymczasem do Magdy dzwoni Filip. Przejeżdżał akurat w pobliżu i chciał jej po prostu pomachać z samochodu. Piotr zasypia z fotografią Magdy w dłoni.

Magda ma dobry nastrój po rodzinnym śniadaniu. Teresa jest ciekawa, po co Magda wychodziła w nocy na taras. Jerzy śmieje się, że żona obudziła się i kazała mu podsłuchiwać, więc lepiej będzie jak Magda się sama wyspowiada. Brak cennych informacji może bowiem poskutkować odwołaniem przez Teresę ślubu lub... wydziedziczeniem córki. Magda komentuje, że dzięki rodzicom łatwo uwierzyć w wieczną miłość. Teresa i Jerzy są zainteresowani, czy Filip zajmie miejsce Piotra. Magda stwierdza, że tylko spędza z nim czas, co na pewno jest lepsze niż wpatrywanie się w zdjęcia Piotra i zastanawianie, co się wydarzyło. Jerzy podziwia córkę, a Teresa dziwi się, że ta nie zalewa się potokami łez i nie zapycha wiadrami lodów z pop cornem. Miłowicz potępia wprawdzie tchórzostwo Piotra, ale nie potrafi sobie wyobrazić swojej latorośli z Filipem – wielbicielem pierogów – u boku. Magda nie ma zamiaru robić żadnych planów. Chce dać się ponieść fali, a co będzie, to będzie.

Maciek zagaduje wychodzącego z kancelarii Łukasza. Wyjaśnia mu, że jest ojcem dziecka Kasi i prosi, aby namówił dziewczynę do spotkania się z nim w „ich miejscu”. Prawnik dziwi się, że to właśnie jego były narzeczony Kasi zaczepia. Maciek tłumaczy, że ten po prostu przechodził koło kancelarii.

Magda nie potrafi zrozumieć, dlaczego Marta Dobkiewicz chce wycofać pozew i stracić przez to firmę oraz 500 tysięcy złotych. Jej klientka twierdzi, że miłość jest ważniejsza. Przecież Mateusz na rozprawie wyraźnie powiedział, że na sali jest jego idealna partnerka, którą pragnie czcić - a jest nią właśnie ona. Magda nie jest w stanie znieść naiwności kobiety i wychodzi z pokoju. W sekretariacie natyka się na Dagmarę Zalewską. Mimo namów mecenas Miłowicz, druga z klientek nie chce spotkać się ze swoją koleżanką, bo tamta by jej z zazdrości o Mateusza oczy wydrapała... Zalewska informuje, że jest związana z Posiewskim i rezygnuje z pozwu. Po jej wyjściu Kasia informuje, że dzwoniła Urszula Rewicka z prośbą o pilne spotkanie. Magda umawia się z trzecią oszukaną kobietą. Kasia jest zdziwiona zachowaniem kobiet. Tymczasem z gabinetu mecenas Miłowicz wychodzi Marta Dobkiewicz i z uśmiechem oznajmia, że właśnie zadzwonił do niej Mateusz i ona musi biec na spotkanie miłości. Mecenas Miłowicz stwierdza, że nie może pozwolić na takie oszustwo.

Kasia, widząc Łukasza, zdaje mu relację z rozmowy z jego mamą. Narzeczony zaprasza ją do gabinetu na rozmowę. Przekazuje dziewczynie prośbę Maćka i pyta, dlaczego nie poinformowała go o spotkaniu z byłym chłopakiem. Kasia tłumaczy, że nie chciała Łukasza denerwować, a po drugie nie ma zamiaru widzieć się z Maćkiem. Zdaniem prawnika Kasia powinna jednak rozmówić się z ojcem swojego dziecka. Ten może ją bowiem pozwać do sądu i wytoczyć sprawę o ustalenie ojcostwa. Rozmowę narzeczonych przerywa pojawienie się Bartka. Malicki jak zwykle obdarza parę serią złośliwych uwag – biurko Łukasza można przenieść do sekretariatu, Kasia ma skserować dokumenty, o ile jej ciąża nie przeszkadza, a tak w ogóle to zachowanie zakochanych jest niesmaczne.

Magda spotyka się w kawiarni z Urszulą Rewicką. Kobieta oczywiście chce wycofać pozew bo jest przekonana, ze Posiewski ją kocha. Skąd to wie? Zna Mateusza, więc wyczytała to między słowami... Magda traci cierpliwość i stwierdza stanowczo, że ma tego wszystkiego dosyć, bo zachowanie klientek jest niepoważne. Dodaje również, że podziwia mistrzowską manipulację monsieur Posiewskiego i ślepą wiarę kobiet w jego kłamstwa. Po wyjściu mecenas Miłowicz z kawiarni, Rewicka dzwoni do Mateusza, aby powiedzieć mu, że zgodnie z jego życzeniem wycofała pozew.

Waligóra pyta, co Łukasz z Kasią chcieliby dostać w prezencie ślubnym i radzi im, aby przygotowali listę prezentów. Tymczasem sytuacja między parą jest napięta. Dziewczyna nie chce spotkać się z Maćkiem, a Łukasz namawia ją, aby załatwiła sprawę swojej przeszłości. Zaniewicz chce wiedzieć, na czym stoi...

Magda w towarzystwie Agaty i Sebastiana buszuje po sklepach. Sebastian pyta, czy siostra z wyboru wybiera się na ślub rodziców z Filipem. Dodaje, że jeśli ona przyjdzie w towarzystwie przyjaciela, on zabierze ze sobą Marcina. Agata zastanawia się z kim pójść na uroczystość. Wyjaśnia, że Wojtek ostatnio tylko pracuje i wcale z nią nie rozmawia. Nie wie nawet, że została oskarżona o molestowanie. Nagle Agata wpada na pomysł, aby nagrać rozmowę z Konradem na komórkę i w ten sposób wybrnąć z problemu. Magda przyglądając się przyjaciółce, wyciąga wniosek, że było jej lepiej z Bartkiem niż z Wojtkiem. Agata wreszcie wyznaje, co robił jej Malicki – wiązał ją krawatem. Może to nietypowe, ale za to jakie podniecające...

Mariola rozmawia z Piotrem przez skype. Opowiada, że widziała się z Magdą i chciała dać jej płytę, ale w ostatnim momencie powstrzymała się. Dziewczyna zdaje relację ze spotkań Magdy z byłym chłopakiem, złego samopoczucia Wojtka i swoich problemów z ustawiczną walką w obronie Piotra. Mariola pyta, dlaczego Korzecki tak się wszystkimi bawi i ostrzega, że Filip może mu sprzątnąć ukochaną sprzed nosa. Piotr jest uparty i postanawia odezwać się do Magdy dopiero, jak wyzdrowieje. Błagania Marioli, aby przerwał milczenie już teraz, nie odnoszą żadnego skutku.

Wojtek stoi pod balonem Marioli. Kiedy dziewczyna go zauważa, ten ucieka. Sekretarka uśmiecha się do siebie... U mecenas Miłowicz trwa w najlepsze przyjęcie panieńsko-kawalersko-pierogowe. Nagle do Magdy dzwoni Filip. Dziewczyna zaprasza go na ślub rodziców, czym wzbudza aplauz gości na imprezie. Filip śmieje się, że nawet gdyby nie chciał jej towarzyszyć, to wobec takich okrzyków nie mógłby odmówić. Zresztą on ma ochotę pójść z nią zawsze, wszędzie i gdziekolwiek.

Magda nie może skupić się na pracy. Jest podenerwowana przed ślubem rodziców. Na domiar złego w kancelarii pojawia się Posiewski z bukietem róż i podziękowaniami, za wszystko, co prawniczka zrobiła w imię miłości. Magda wyrzuca oszusta za drzwi. Bartek pociesza prawniczkę mówiąc, że pięknie wygląda i pyta, co słychać u Agaty. Magda ripostuje zastanawiając się na głos, czy zainteresowanie kolegi ma coś wspólnego z tym, że nie ma na kim zawiązać krawata. Bartek zaczyna się triumfalnie śmiać, Magda natychmiast - żałować, że wygadała sekret przyjaciółki.

Agata montuje system nagrywający w swoim gabinecie. Zdemaskowanie Konrada okazuje się jednak niełatwym zadaniem. Wolski stwierdza bowiem podczas rozmowy, że czuje się molestowany, nigdy nie wspominał o żadnej windzie i jest szczęśliwie żonaty. W końcu jednak wpada, proponując układ – odwoła oskarżenie, jeśli pani dyrektor zapozna go ze swoimi wspaniałymi argumentami w zacisznym pokoju hotelowym. Dziewczynie kamień spada z serca. Po chwili do jej gabinetu przychodzi Rafał. Żywiecki przeprasza ją za zaistniałą sytuację i oznajmia, że Konrad zaraz zacznie się pakować.

Wojtek przychodzi do kancelarii z różą w ręce. Plącząc się wyjaśnia, że kwiatek jest na przeprosiny - tak gdyby Marioli wydawało się, że stał pod jej domem. Dziewczyna stwierdza, że mogłaby się za to nie gniewać, czym wprowadza Wojtka w konsternację. Mariola nie chce jednak umawiać się z kolegą z pracy i tłumaczy się spotkaniem z mamą. Kiedy prawnik znika w gabinecie z klientem, dziewczyna z uśmiechem wącha różę.

Kasia spotyka się z Maćkiem nad Wisłą. Chłopak stwierdza, że ona i dziecko są dla niego najważniejsze i chce się z nią ożenić. Dziewczyna chłodno informuje, że niepotrzebnie przyjeżdżał z Dublina, zrywał ze swoją dziewczyną i rzucał pracę. Kasia jest zaręczona, a dziecko już nie jest jego. Dodaje, że tak będzie najlepiej.

Po ślubie rodziców Magdy, Marcin robi pamiątkowe zdjęcia. Przyjaciele oglądają je podczas uroczystej kolacji. Nagle Filip wznosi toast za młodą parę, po czym dodaje, że korzystając z obecności tylu osób, ma do powiedzenia coś jeszcze i... prosi o rękę Magdy. Zapada cisza, którą przerywa jedynie nerwowy chichot Agaty. Magda natomiast ma nieodgadnioną minę...