Postdodano 18 lis 2006, o 23:07

02x08 [Odcinek 23]

Piotr nie spędził wprawdzie z Magdą świąt, ale pojawił się w samą porę, aby stać się jej gwiazdkowym prezentem. Po wielu godzinach na lotnisku i w podróży, nie wyglądał najlepiej, ale i tak był najlepszą niespodzianką, jakiej mogła się spodziewać. Miłość jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności. Jaka miłość? Piotr deklaruje: niech tylko Magda zmruży oczy, a dowie się...
Poranek, po nocy pełnej czułości, przynosi zgoła odmienny klimat. Magda zaczyna bowiem z niepokojem dopytywać, co Piotr robił w Zurychu. Zapewnienia, że ją kocha, a Dorota wie o jego uczuciach, zdają się Magdzie nie wystarczać. Podczas odbierania samochodu z policyjnego parkingu, Piotrowi wpada do głowy pomysł, aby zgłosić zaginięcie Joli Cieplak i Patryka. Policja, po długotrwałych formalnościach, przyjmuje zgłoszenie.
Jacek odprowadza Mariolę do kancelarii. Wchodząc, zamyka biuro na klucz i mocno przytula dziewczynę. Amory przerywa pukanie do drzwi. „Natrętem” okazuje się Wojtek, który w mig zdaje sobie sprawę z tego, co się święci. Jacek z dumą informuje, że Mariola jest jego przyszłą żoną, a ślub ma się odbyć po Nowym Roku. Mariola czuje się niezręcznie i unika wzroku Wojtka. Szybko też prosi Jacka, aby opuścił kancelarię. Prawnik jest speszony i nie wie, jak ma się zachować. Poprawia więc Marioli bluzkę, a wchodząc do swojego gabinetu znowu nie trafia w drzwi...
Kasia nie chce rozmawiać ze swoim chłopakiem – Maćkiem - o jego wyjeździe do Irlandii. Twierdzi, że już podjął decyzję, nie ma więc o czym dyskutować. Spór przerywa pojawienie się Łukasza z natarczywą klientką – Borecką. Prawnik szybko pozbywa się uciążliwej kobiety. Kasia ma natomiast ochotę skorzystać z usług adwokata, aby pozwać Maćka za samowolkę. Ten ripostuje, że kobiety myślą tylko o sobie i wychodzi z kancelarii. W tym samym momencie pojawia się Bartek, który jest w zadziwiająco dobrym humorze. Stwierdza, że życie jest piękne i wystarczyło tylko przewrócić się na lodzie w odpowiednim momencie, aby właściwa kobieta znalazła się w jego ramionach. Łukasz i Kasia są tak oniemiali, że nie mogą wykrztusić słowa, a tymczasem w swoim gabinecie Bartek jak najbardziej może. Przygotowuje bowiem mowę do.... Magdy o... swoich uczuciach!
Magda relacjonuje mamie przez telefon przebieg poszukiwań Joli Cieplak. Ani policja, ani Danka z Haliną, które sprawdzają wszystkie domy pomocy, nie wpadły jeszcze na żaden trop. Teresa umawia się córką na warszawskie bieganie po sklepach przed wylotem do Stanów Zjednoczonych.
Kasia rozmawia z Łukaszem o wyjeździe Maćka do Irlandii. Dziewczyna nie chce opuszczać Polski – ma tu rodzinę, pracę i studia, a z drugiej strony nie wyobraża sobie związku na odległość. Do rozmowy włącza się Magda, którą Łukasz szybko wprowadza w temat informując, że Maciek zdradza Kasię dla Irlandii. Sekretarka stwierdza, że mężczyźni zawsze znajdą sobie powód, aby uciec, a poza tym nigdy im nie wystarcza to, co mają. Łukasz oponuje żartując, że to przecież kobiety mają pełne szafy niepotrzebnych rzeczy. Ale, ale... Jakich niepotrzebnych rzeczy? Rozmowa schodzi na Bartka. Kasia z Łukaszem komentują ze śmiechem, ze Bartek zakochał się na lodowisku w jakiejś tajemniczej kobiecie, która wpadła mu w ramiona. Magdy jakoś to nie bawi. Wie, że mowa o nikim innym, tylko o niej.
Podczas przerwy na kawę i ciastko, w kancelarii „Korzecki i Płaska” toczy się debata na temat Doroty. Mariola, mimo zapewnień Piotra, nie chce przyjąć do wiadomości, że była żona potrzebowała jedynie jego pomocy i nie próbowała żadnych sztuczek. Wojtek wyraźnie przekomarza się z Mariolą. Piotr szybko wychwytuje, że sytuacja między parą współpracowników jest co najmniej dziwna i pyta, czy przypadkiem na siebie nie warczą. Oboje zgodnie oponują. Po wyjściu Marioli z pokoju, Piotr zadaje Wojtkowi pytanie, po którym ten oblewa się kawą i znowu – co zaczyna się stawać u niego normalne – ma problemy z trafieniem w drzwi. A jakie to pytanie? Czy zakochał się z Marioli.
Teresa spędza popołudnie szalejąc z córką po sklepach, a następnie w towarzystwie Sebastiana, Magdy i Piotra przy posiłku i plotkach. Sebastian pokazuje Teresie zdjęcie, które zrobił kiedyś Magdzie w parku, a potem uwiecznia radosne chwile aparatem fotograficznym.
Łukasz przyjeżdża do pracy kompletnie pijany. Kasia szybko zamyka go w gabinecie Magdy – w samą porę, aby nikt niczego nie zauważył...
Magda martwi się, że policja wciąż nie trafiła na ślad Joli i jej synka. Wszystkie patrole są zaopatrzone w rysopis zaginionych, wydaje się jednak, że ci wpadli jak kamień w wodę. Mecenas Miłowicz zastanawia się, w którym miejscu popełniła błąd. Może powinna być dla Joli serdeczniejsza? Teresa wraz z Piotrem uświadamiają Magdzie, że po pierwsze nie jest niczemu winna, a po drugie nie ma żadnego wpływu na Jolę - jej podopieczna sama odpowiada za swoje życie. Piotr i Magda odprowadzają Teresę na lotnisko. Czy Teresa może zostawić Magdę w kraju? A czy dziewczyna może wypuścić mamę z Polski? Nie ulega wątpliwości, że odpowiedź na oba pytania jest taka sama i brzmi: tak.
Kasia dyskutując przez telefon z Maćkiem, powtarza po raz kolejny, że on już podjął decyzję w sprawie wyjazdu, a jej zdanie się nie liczy. Wiktor słysząc fragment rozmowy pyta, co się stało. Dziewczyna nie zamierza zawracać mu głowy swoimi sprawami, przypomina więc, że ma przecież ważniejsze rzeczy na głowie – na przykład posiedzenie zarządu spółki obsługiwanej przez kancelarię. Waligóra zabiera na spotkanie Jagodę. Ta jest rozanielona, nawet gdy Wiktor upomina ją surowo, że w takim miejscu nie ma mowy o żartach.
W kancelarii pojawia się uciążliwa klientka Łukasza. Kasia kłamie, że prawnik musiał wyjść do sądu. Borecka jest wzburzona i ma zamiar zrezygnować z usług kancelarii. Do rozmowy włącza się Wiktor, starając się uspokoić kobietę. Po jej wyjściu, prosi Kasię, aby poinformowała Łukasza, że chce się z nim rano zobaczyć. Jagoda nie traci okazji na wtrącenie swoich trzech groszy oznajmiając, że o ile Łukasza czeka kara w postaci klapsów na gołą pupę, to ona chętnie przyjmie ją za niego.
Wojtek zagaja z Mariolą na temat jednego z klientów kancelarii. Rozmowa szybko jednak schodzi na temat... wątpliwości. Prawnik, nawiązując do swojej sytuacji z Agatą, która jego zdaniem czeka na pierścionek zaręczynowy, stwierdza, że nie można podejmować ważnych kroków bez stuprocentowej pewności. Ryzyko jest zbyt duże. Mariola czuje się atakowana przez kolegę. Zbywa go, mówiąc że jest zajęta bilansem i to nie jest odpowiednia pora na rozmowy. Na szczęście dla dziewczyny do kancelarii wchodzi klient mecenasa Płaski. Wojtek rzuca więc Marioli znaczące spojrzenie - znaczące, że rozmowa nie dobiegła jeszcze końca – i oddala się do swoich obowiązków.
Piotr z Magdą obserwują samolot, którym Teresa odlatuje do Jerzego do Stanów. Magda stwierdza pół żartem pół serio, że teraz oprócz Piotra nie ma nikogo. Ten jak zwykle znajduje odpowiednie słowa w odpowiednim czasie - obiecuje dwoić się i troić dla niej.
Kasia budząc Łukasza informuje, że Waligóra chce się z nim rano widzieć. Łukasz odpowiada sarkastycznie, że on też by chętnie coś zobaczył. Twierdzi, że wysłał pozew Boreckiej, a jeśli kobieta zrezygnuje z jego usług, to tym lepiej. Po pierwsze: ta sprawa nie przyniesie kancelarii pieniędzy, a po drugie: on sam chętnie poszedłby w ślady klientki i zrezygnował ze swoich usług... Kasia jest wyraźnie zaniepokojona stanem Łukasza. Proponuje mu rozmowę, prawnik jednak odpowiada lekceważąco, że gdyby chciał pogadać, poszedłby do knajpy i zaczepił barmana.
Agata prezentuje się Wojtkowi w nowej sukience. Ten zbywa ją mówiąc, że ładnie wygląda, podczas gdy dziewczyna oczekuje zachwytów. Agata od razu czuje, że coś jest nie w porządku. Wojtek, naciskany, irytuje się coraz bardziej. Dla niego droga sukienka to i tak tylko ciuch. Ciuch, ciuch, ciuch...
Wieczorem Magda jak zwykle przygotowuje się do kolejnego dnia w sądzie. Byłaby skłonna pójść na ustępstwo i zamiast pracować, mrużyć oczy z Piotrem, ale romantyczną scenę przerywa telefon od Doroty. Była żona płacze w słuchawkę, zwierza się ze swoich lęków – nie wie, czy po wypadku będzie mogła chodzić, czy rehabilitacja ma sens. Słowem: ma wszystkiego dość. Piotr stara się ją uspokoić. Dorota jednak szybko się rozłącza. Romantyczny nastrój opuszcza sypialnię Magdy i Piotra. Młoda mecenas stwierdza, że jest wykończona i udaje, że zasypia.
Łukasz idzie na „dywanik” do Waligóry. Młody prawnik oznajmia buńczucznie, że nie widział żadnego sensu w tym, aby klientka oglądała pozew przed wysłaniem. Wiktor upomina, że powinien spełnić prośbę Boreckiej. Łukasz na odczepnego mówi, że następnym razem tak zrobi. Waligóra zauważa, że wspólnik źle wygląda, podobnie zresztą stwierdza Bartek, który zjawia się w gabinecie. Łukasz oponuje, że nie, nie przejechał po nim walec. To był czołg. I nie był nim bynajmniej Wiktor.
Piotr zajmuje się sprawą Garnickiego, który walczy o powrót swojej pięcioletniej córki – Paulinki - do domu. Mężczyzna jest bardzo wzburzony. Kurator sądowa prosi Piotra o poskromienie klienta. Dodaje ponadto rzeczowo, że jeśli Garnicki nie potrafi trzymać nerwów na wodzy, nie powinien opiekować się dzieckiem. Podkreśla też, że matka dziewczynki nadużywa alkoholu, a ojciec zostawia pięciolatkę pod opieką starszego rodzeństwa. To jest wystarczający powód, aby Paulina trafiła do rodziny zastępczej. Piotr uświadamia klientowi, że jeśli warunki się nie zmienią, dziecko może już nigdy nie wrócić do domu. Garnicki ponadto musi się koniecznie skontaktować ze swoją żoną. Sprawa nie jest prosta, ponieważ kobieta przepadła w alkoholowej „trasie”.
Piotr spotyka się z Magdą w sądzie. Zamieniają kilka słów, po czym każde oddala się do swoich obowiązków. Do Piotra podchodzi Bartek. Kolega Magdy z kancelarii napomyka, jak to uratował dziewczynie życie na lodowisku.
Magda stara się porozmawiać z Łukaszem, który wyraźnie agresywnie się zachowuje. Zbywa ją mówiąc, że nie jest ani jego matką, ani narzeczoną. Sprawa ślubu byłej dziewczyny nie daje mu spokoju, nie zamierza się jednak z nikim dzielić swoim smutkiem. Rozmowę przerywa pojawienie się klienta Magdy. Mecenas Miłowicz udaje się na spotkanie, a Łukasz do baru na szklaneczkę whiskey.
Wracając wieczorem z Piotrem do domu, Magda relacjonuje przebieg zdarzeń z Bartkiem na lodowisku i opowiada, że Terasa pojechała z Jerzym na Florydę. Myśląc o wspólnych wakacjach z Piotrem, zaczyna się zastanawiać, gdzie najbardziej by chciała pojechać... Nie odpowiada jednak na to pytanie, bo właśnie uświadamia sobie, gdzie może być Jola. Zgodnie z przewidywaniami odnajdują Jolę i Patryka na Dworcu Centralnym. Nieprzytomną dziewczynę i zmarznięte dziecko szybko zabiera karetka. Lekarz stwierdza u Joli obustronne zapalenie płuc i wyczerpanie organizmu. Z dzieckiem na szczęście jest lepiej. Magda wyraża obawę, że Jola znowu ucieknie. Doktor jednak ją „uspokaja”, że dziewczyna z pewnością nie będzie miała na to siły.
Podczas spaceru Piotr stara się przekonać Magdę, że jest dla niego najważniejsza, a Dorocie po prostu pomaga. Stwierdza też, że podobnie pomógłby każdemu. Tyle, że Dorota nie jest „każdym”. Jest byłą żoną Piotra i nie powinno być dla niej miejsca w życiu Piotra i Magdy...
Piotr podczas czyszczenia motocykla rozmawia z Wojtkiem. Radzi przyjacielowi, że jeśli nie potrafi się zdecydować z kim być – z Agatą czy Mariolą, to powinien zostawić obie w spokoju. Pogawędkę przerywa telefon od pielęgniarki z Zurychu - Izy. Kobieta wyznaje, że dzwoni potajemnie z aparatu Doroty, aby poinformować, że pacjentka jest w fatalnym stanie – nie chce ani jeść, ani poddać się rehabilitacji. Pielęgniarka stwierdza, że tylko obecność Piotra może ją uratować, po czym szybko rozłącza się, twierdząc, że Dorota właśnie się budzi. Tyle, że była żona Piotra wcale nie śpi. Co więcej, to ona poprosiła pielęgniarkę o skontaktowanie się z Piotrem i przekazanie nieprawdziwych informacji...
Karolina, Mariola, Agata i Magda plotkują u fryzjera na temat balu sylwestrowego i facetów. Agata narzeka na dziwne zachowanie Wojtka. Zwierza się, że już nie prosi go nawet, żeby zrobił tygrysa, bo się boi, że trzaśnie drzwiami i wyjdzie... Czy to tylko przejściowy kryzys? A może Wojtek ma na drugie imię „kryzys”? Magda postanawia nie dzielić się z przyjaciółkami swoimi obawami o związek z Piotrem. W końcu Piotr to... Piotr.
Trwa bal sylwestrowy. Wszyscy składają sobie życzenia – Wiktor pragnie, aby marzenia, jak dotąd, zawsze się spełniały, Karolina dodaje, że chce, aby im nigdy marzeń nie zabrakło. Mariola (obserwując Wojtka) stwierdza żartobliwie, że jeśli już nie będą mieli z Jackiem żadnych innych pomysłów, to żeby się ze sobą bosko nudzili. Jacek nie ma nic do dodania. Dziewczyna całuje narzeczonego, ale kątem oka wciąż patrzy na Wojtka. Prawnik również nie spuszcza z niej oczu. Magda życzy Piotrowi, aby ich odnaleziona miłość nigdy się nie zgubiła, Piotr zaś, aby byli w sobie coraz bardziej zakochani... Parę obserwuje z drugiego kąta sali Bartek. Wśród szampańskiej – dosłownie i w przenośni – zabawy, tylko jedna osoba siedzi sama przy barze – Sebastian.
Po powrocie do domu Magda szepcze, że ten początek roku był wspaniały. Rozmowa szybko jednak schodzi na Dorotę. Piotr wyznaje, że boi się o byłą żonę. Zastanawia się, czy nie powinien pojechać do niej na tydzień lub dwa. Magda nie chce o tym rozmawiać. Woli udawać, że śpi. W cudowny początek roku wkrada się niepewność...