7x08 - Cold War
Spoiler:
--------------
- dużo lepszy odcinek niż ostatnio. Był niesamowity klimat, a to przecież najważniejsze. Może nie było to kolejna radosna przygoda tylko ton był cięższy, ale odcinki tego typu też idealnie pasują do konwencji serialu
- klimat robiła przede wszystkim łódź podwodna. Uwielbiam tego typu rzeczy z Czerwonym październikiem na czele. Tutaj znowu mamy zimną wojnę światową i warzące się losy Ziemi. Plus odrobina klimatu z Obcego z kosmitą na wolności masakrującym załogę. I co ważne ciekawie został od przedstawiony. Ice Warrior, marsjanin, dawny generał i wielki wojownik. Cudowne były sceny gdy Doktor o nim opowiadał. Szkoda tylko, że Doktor nie mówił o Wojnach Czasu to byłby idealny moment np. żeby zyskać jego szacunek.
- idealnie dobrano też aktorów. Liam Cunningham znowu jako charyzmatyczny dowódca i Tobias Menzies jako jego pierwszy. Czyli dwójka aktorów z tego sezonu Gry o Tron. I idealnie pasowali do swojej roli. Cudownie wypadł też profesorek słuchający Duran Duran.
- elementów komicznych mało. Najśmieszniejszy początek jak Doktor myślał że wylądował w Vegas. Prawie. Potem mniej tego, ale nie pasowało by to do historii. Clara dalej daję radę, można być zadowolonym, ale ja chcę od niej więcej.