Piękny odcinek!
Rewelacyjny początek i przedstawienie propozycji Walta.
Say My Name!
Smutne pożegnanie się z Mikem.
Scena, w której musiał zostawić swoją wnuczkę, złamała mi serce.
Od kiedy zobaczyłem pistolet w torbie, wiedziałem, że to się źle skończy. A jak Mike wytknął Waltowi jego "ego"...to praktycznie pociągnął za niego spust.
"'Shut the f*ck up. And let me die in peace." Mike pięknie pożegnał się z serialem.
Walt i jego przeprosiny po zorientowaniu się, że jeszcze Lydia zna te 9 nazwisk.
Co za baran!?
Kolejna cudowna scena pomiędzy Skyler i Jessiem.
"J - Vamonos.
S - I wish."
Skyler coraz bardziej izoluje się od Walta, z pewnością to poskutkuje. Jessie także się od niego odsuwa. Dochodzi do tego, że musi "gotować" z Toddem.
Jestem ogromnie ciekawy, jak Walter wyciągnie od Lydii tą listę nazwisk.
Oraz nie mogę się doczekać aż Jessie dowie się, że Walt zabił Mike'a.
Szykuje się kolejna, ogromna kłótnia.
PS Kolejna świetna rzecz w serialu...prowadzenie kamery umieszczonej na ręce prawnika Mike'a podczas sceny rozdzielania pieniędzy w banku. Pierwszy raz widziałem takie ujęcia w serialu/filmie.