Najwięcej i najciekawiej działo się na murze i za nim. Nowe informacje dotyczące Innych - zmieniają pozostawione w lesie dzieci w Innych. Nieźle, nieźle. Tylko tak się trochę martwię, że tak szybko ten wątek wprowadzono w porównaniu z książką. Żeby się z tego coś dziwnego nie rozwinęło. No ale jestem dobrej myśli.
Jon zbiera ludzi żeby iść pozbyć się zdradzieckich Wron. Nie spodziewałam się, aż tylu się zgłosi. Z bratem pewnie znów się minie ale mam nadzieję, że chociaż Ducha odzyska. Ale pięknie widać jak ludzie za nim stoją i coś wspaniałego z tego w przyszłości będzie
Sansa z Littlefingerem płyną sobie do jej ciotki na ślub. Przyznał się jej do morderstwa - tak jak babka przyznała się Margery. A ta z kolei już zaczyna sobie Tommena urabiać.
Jamie wreszcie odwiedził Tyriona - świetna rozmowa między nimi, pokazane jak sobie nawzajem ufają i nie muszą pytać, bo dobrze wiedzą jaka jest prawda. Jamie wysyła Brienn po Sansę, ale raczej nic z tego nie będzie. I podarował jej nawet swój miecz. Ciekawe, ciekawe. Bardzo mi szkoda, że się ich drogi rozeszły i mogę tylko liczyć na ich ponowne zejście bo uwielbiam ich razem.
Danny zdobywa kolejne miasto bezlitośnie i nie wiem czy było to aż tak potrzebne. Ale w sumie oko za oko, ząb za ząb. Genialne ujęcie jej na piramidzie i flaga powiewająca na szczycie. Szary Robak uczy się języka - lubię go, więc jak najbardziej jestem za tym by miał więcej scen. Tylko za smokami tęsknię troszku.