dodano 13 sty 2016, o 00:36
Wow! Po prostu... wow! Rewelacyjny odcinek w stylu starego, dobrego Supernatural. Ten sezon naprawdę nie zawodzi i przypomina dawne czasy, gdy bracia nie byli mazgajami.
Ciemność w końcu postanowiła ustosunkować się do swojego zachowania i jest kolejną z postaci o mocno niejednoznacznej moralności - obok Lucyfera i - jak się również okazało w tym odcinku - Boga. Czy przeżyła? Zapewne. Raz już zabito genialny czarny charakter w zaledwie kilka odcinków (Eve) - wystarczy.
Scena rozmowy Sama z Lucjanem pod względem wizualnym kiczowata jak w starych horrorach, ale i tak byłem usatysfakcjonowany. Mimo wszystko targają mną mieszane uczucia - z jednej strony fajnie, że przedstawiają sympatyczną stronę Diabła, ale... to przecież Diabeł! Niechże będzie trochę straszny!
Jest jednak coś, co mi się w odcinku nie podobało, choć raczej można tu mówić o kierunku, w jakim serial zmierza począwszy od czwartego sezonu. Chodzi o bezczelne niekiedy usuwanie aury tajemnicy. Zaczęło się od BOOM z aniołami, potem pokazali Niebo (co, w mojej ocenie, było ruchem tragicznym i nieuzasadnionym - fabuła tego nie wymagała), po drodze także Piekło, teraz ukazano słynną Klatkę w pełnej (i niezbyt okazałej) krasie. Co dalej? Pokażą Boga? Akurat to miałoby jakiś sens, bo dla mnie wyzbyto go z jakichkolwiek tajemnic już wcześniej.
Swoją drogą, zastanawiam się, czy drastyczny skok jakości w jedenastym sezonie jest efektem szczęśliwego przypadku, a może jednak zmiany w kadrach. Stawiam na to drugie.
Pozostaje mi trzymać kciuki za dalszą część sezonu, a może i serialu - czuję, że Supernatural wróciło na właściwe tory!