Postdodano 18 lis 2006, o 23:31

03x11 [Odcinek 41]

Czy istnieje lepszy moment na oświadczyny niż ślub rodziców wybranki? Zdaniem Magdy mógłby być z pewnością odpowiedniejszy. Tylko... moment czy mężczyzna?
Rodzice Magdy są rozbawieni i lekko pijani po przyjęciu ślubnym. Pijąc wino, rozważają przyszłość swojej córki. Teresę ciekawi, czy Magda zwiąże się z Filipem. Ta póki co nie wie, jak potoczy się jej życie osobiste – póki co postanawia skończyć raz na zawsze z lodami i pop cornem. Teresa jest przekonana, że gdyby nie wyjechała do Stanów, jej córka z pewnością byłaby już żoną Piotra. Już ona potrafiłaby go dla niej przypilnować. A teraz? Mama Magdy pragnie zrobić wszystko, aby młoda prawniczka nie straciła kolejnej okazji ułożenia sobie życia. Jerzy natomiast jest zdania, że nie powinni się mieszać w życie córki. Ona doskonale sama sobie radzi, ma prawo do podejmowania samodzielnych decyzji i życia tak, jak chce. Magda podsłuchując rodziców, uśmiecha się. Wie, że oboje bardzo ją kochają i pragną tylko jej dobra. Rano Magda odprowadza młodą parę do taksówki. Teresa z Jerzym wybierają się w podróż poślubną na Wyspę św. Małgorzaty.

W domu Waligórów panuje nerwowa atmosfera. Karolina podejrzewa, że Wiktor nie chce adoptować Julki. Zuzia, Kalina i Kuba podsłuchują kłótnię rodziców i zastanawiają się, co dorośli chcą zrobić z ich małą przyjaciółką.

Wojtek spotyka Magdę przed sądem. Na pytanie, co słychać mecenas Miłowicz odpowiada, że nie ma powodów do narzekań. Wojtek zwierza się ze swoich wahań – z jednej strony nie chce Piotra znać, a z drugiej... Magda przerywa mu stwierdzając stanowczo, że nie ma żadnej drugiej strony. Nawet jeśli Dorota kłamała na temat swojego wyjazdu do Stanów, to tylko dlatego, że Piotr jej na to pozwolił. Magda zresztą ma już ułożoną wersję wypadków. Piotr wrócił ze Szwajcarii i założył z Wojtkiem kancelarię tylko po to, aby udowodnić Dorocie swoją niezależność. A o Magdę zaczął starać się dlatego, że to ona rozwiodła go z żoną,
a związek z prawniczką miał być policzkiem dla byłej partnerki. Korzecki miał rację. Kiedy Dorota dowiedziała się, że ten jest z Magdą, zaczęła działać. Klocki się złożyły... Dlaczego? To proste - stara miłość nie rdzewieje.

Kasia mówi Łukaszowi o esemesie od Maćka z informacją o tym, że ten wraca do Irlandii. Prawnik oddycha z ulgą. Kasi też kamień spada z serca. Para zaczyna się namiętnie całować, na czym oczywiście zastaje ich Bartek. Malicki nie traci okazji do wygłoszenia kąśliwej uwagi. Tym razem przypomina zakochanym, że są w kancelarii, a nie w małżeńskim łożu. Łukasz ma dosyć zachowania Bartka. Stanowczo domaga się, aby przełożony przeprosił ich za wszystkie podłe komentarze, które wygłasza w ich kierunku. Bartek jest zaskoczony. Odpowiada, że chciał tylko wnieść do kancelarii trochę lekkości i żartów. A że jego dowcipy mają wdzięk walca drogowego, to już zupełnie inna kwestia. Do kancelarii przychodzi Magda. Bartek prosi ją o pięć minut rozmowy, na co momentalnie wcina się Łukasz prosząc, aby mecenas Miłowicz z nim nie rozmawiała. Dziewczyna stwierdza, że nie ma czasu. W tej chwili do sekretariatu wchodzi Filip z bukietem kwiatów. Mecenas Miłowicz dla niego oczywiście znajduje czas i zaprasza do swojego gabinetu. Filip tłumaczy, że nie chciał mecenas Miłowicz przestraszyć swoimi oświadczynami, a wkrótce po nich wyszedł
z przyjęcia weselnego, aby nie przedłużać konsternacji. A dlaczego się oświadczył? To był impuls, z którego jest dumny. Filip doskonale potrafi zachować się w nieco niezręcznej sytuacji, okraszając rozmowę żartami i dzięki temu zmniejszając jej ciężar gatunkowy. W końcu podsumowuje prośbą, aby Magda zapomniała o oświadczynach i udawała, że nic takiego się nie zdarzyło. Mecesas Miłowicz zgadza się z uśmiechem, mocno ściskając dłoń przyjaciela.

Wojtek stara się uzmysłowić swojej niedoszłej klientce, że zwymyślanie prezesa przy świadkach nie było dobrym pomysłem. I cóż z tego, że zwierzchnik jest idiotą i zapisał się do partii, aby zachować stanowisko? Tego się przecież przed sądem udowodnić nie da. Po pożegnaniu z kobietą, Wojtek zwraca się do Marioli z pytaniem o kawę. Dziewczyna jest zaskoczona – Płaska przecież nie pija kawy. Prawnik mocno ją przytula wyznając z uśmiechem, że Mariola jest dla niego kawą, herbatą, szampanem, zimnym piwem w upalny, letni wieczór... A Agata? To zupełnie inna sprawa. Mariola odpowiada na to, jak bardzo się cieszy, że Wojtek jest z Agatą i że życzy im szczęścia. Widać jednak, że nie jest zupełnie szczera. W chwili, gdy Wojtek już ma ją pocałować dzwoni jej komórka. Mariola odbiera telefon od Agaty. Podczas rozmowy Wojtek błaznuje, naśladując ją. Oczy dziewczyny się śmieją.

Magda opowiada Kasi o Filipie – swoim koledze ze studiów, który właśnie pojechał do cioci i wujka, aby odpocząć po pewnym faux pas, czyli oświadczynach. Nagle do sekretariatu wpada Bartek z pretensjami, że sekretarka połączyła do niego niewłaściwą rozmowę. Przecież drobiazgami w stylu „psich gówienek na trawniku” zajmuje się Łukasz, a nie on – gwiazda kancelarii. Magda ma nową sprawę. Norbert został zostawiony przez swoją dziewczynę na tydzień przed ślubem. Magda sugeruje, że chłopak powinien się spotkać z narzeczoną i porozmawiać w cztery oczy, zamiast kierować sprawę do sądu. Na to głos zabiera towarzyszący mu ojciec – Waldemar Jarecki. Mężczyzna wyraźnie dominuje syna. Wychwala zalety swojej latorośli i wymienia roszczenia względem niedoszłej synowej. Kwota zadośuczynienia - ponad 40 tysięcy - nie jest jednak dla niego zbyt istotna. Chodzi mu bardziej o to, aby zmusić dziewczynę do ślubu.

W fundacji Femina Waligórowa przekazuje Andrzejowi, że podopieczne bardzo chwalą prowadzoną przez niego terapię. Karolina pyta, czy ona też powinna zacząć na nią uczęszczać. Andrzej stwierdza wymijająco, że on tylko pomaga kobiecie dotrzeć do odpowiedzi, które ta doskonale już zna. Rozmowę przerywa pojawienie się w fundacji Wiktora Waligóry. W samochodzie Karolina stwierdza, że Wiktor zaraz pęknie z zazdrości
o nowego pracownika fundacji – atrakcyjnego terapeutę. Kobieta z uśmiechem wyznaje, że bardzo lubi, kiedy mąż jest o nią zazdrosny. Docenia również, że zdążą na szkolenie dla rodzin zastępczych.

Agata z Magdą pomagają Marioli w zakupach mebli do nowego mieszkania. Agata nie jest tak zupełnie bezinteresowna. Ma bowiem plan – postanawia wybadać, czy Mariolę coś łączy z Wojtkiem. Skąd te podejrzenia? Bo ona nie może się z chłopakiem dogadać. Magda stwierdza, że przyjaciółka nie powinna wchodzić drugi raz do tej samej rzeki. A czy ona by wskoczyła w tę samą toń? Mecenas Miłowicz stwierdza, że nie. Nawet gdyby Mariola ją przekonywała dzień i noc o miłości Piotra, nawet gdyby on sam wrócił i potwierdzał jej opinię... Na te słowa pojawia się Mariola i oczywiście broni Korzeckiego. Magda nie ma ochoty jej słuchać i stanowczo wydaje przyjaciółkom rozkaz „na zakupy marsz”. Dzieczyny wspaniale się bawią wybierając meble i dodatki do nowego mieszkania Marioli. Po wyjściu ze sklepu sekretarka nie potrafi przestać przekowanywać Magdy o miłości Piotra. Pyta ją również o Filipa. Mecenas Miłowicz mówi, że chłopak jej się oświadczył, a ona odmówiła - póki co. Magda i Agata wręczają Marioli lampę w prezencie. Mecenas Miłowicz zaprasza dziwczyny do siebie, ale sekretarka wymawia się. Musi przecież rozpakować i poukładać nowe rzeczy na swoich miejscach.

Mariola wbiega do mieszkania i włącza komputer. Pisze list do Piotra z nowinami, których się właśnie dowiedziała. Chciał, to ma... i to na własne życzenie. Magdzie oswiadczył się Filip, co więcej dziwczyna ma zamiar przestać kochać Korzeckiego. Mariola radzi Piotrowi, aby kupił sobie szampana i wypił za własną głupotę.

Sebastian i Agata spędzają wieczór u Magdy. Agata stwierdza, że Mariola kocha Wojtka.

I co z tego, że ona była pierwsza? Sebastian podpytuje, czy Agata na pewno żywi do Płaski głbokie uczucia. Dziewczyna nie wie, jak odpowiedzieć na to pytanie. Nie wie również, czy ma ochotę męczyć się z chłopakiem, który chce być z kimś innym. Magda się zamyśla. Widzi siebie, jak biegnie w strugach deszczu z facetem, mruży z nim oczy, dostaje od niego słoneczniki i wielbłądy. Widzi głupią i naiwną Magdę, która właśnie przestaje istnieć.

Do Sebastana dzwoni Marcin. Chłopak już na niego czeka pod domem prawniczki.

Agata i Wojtek postanawiają się rozstać. Chłopak pakuje swoje rzeczy. Para żegna się spokojnie, przytulając się po przyjacielsku na do widzenia. Magda z kolei przegląda i chowa do pudełka pamiątki po Piotrze.

Kolega Marioli – Janek naprawia jej komputer w pracy. Chłopak podrywa sekretarkę
i swobodnie stwierdza, że marzy o tym, aby zaciągnać ją do łóżka. Na te zaloty wchodzi Wojtek z pięknym bukietem białych róż. Prawnik źle interpretuje sytuację i zdenerwowany wychodzi z kancelarii. Mariola wyprasza Janka i ze smutkiem obserwuje przez okno, jak Płaska wyrzuca kwiaty do kosza...

Magda spotyka się z Klaudią, niedoszłą żoną Norberta. Dziewczyna wyjaśnia, dlaczego porzuciła chłopaka przed ślubem. Opowiada, że od kiedy postanowili się z Norbertem pobrać, do akcji wkroczył jego ojciec – wybrał jej suknię ślubną, fryzjera, zorganizował całą ceremonię. Klaudia wyznaje, że nie chce mieszkać z teściem. Narzeczony obiecał załatwić tę sprawę, ale na obietnicy się skończyło, bo tydzień przed ślubem teść kupił meble do sypialni i urządził młodym pokój tuż przy swoim. Tego dziewczyna nie potrafiła zaakceptować. Klaudia zwierza się, że Norbert jest dobrym, ciepłym człowiekiem, ale ojciec nie daje im chwili spokoju. Mecenas Miłowicz stwierdza, że to nie Klaudia powinna do niej przyjść na rozmowę, ale jej narzeczony. Problem nie leży bowiem ani w dziewczynie, ani w teściu, ale w Norbercie. To on nie może zdecydować się, z kim chce żyć – z nią czy ze swoim tatą. Magda prosi, aby chłopak się z nią skontaktował i przyszedł na spotkanie. Mecenas dodaje, że sama swojego czasu była w trójkącie i wie, co to znaczy. Po wyjściu Klaudii, Kasia komentuje, że Magda znowu prowadzi terapię. Cóż, lepsze to niż nikomu niepotrzebny proces. Do sekretariatu wchodzi Bartek. Miłowicz z Malickim obrzucają się zwyczajowymi złośliwościami. Malicki wybiega za prawniczką z kancelarii i wygłasza tyradę o tym, że Magda powinna się cieszyć z tego, że ją podrywał. Stwierdza ponadto, że dziewczyna ma problemy z samą sobą i przez to uciekają od niej kolejni mężczyźni. Malicki podsumowuje, że to nie on jest żenujący. To Magda stała się żałosną starą panną. Widać, że to ostatnie określenie Magdę mocno dotyka.

Kalina, Zuzia i Kuba po szkole odwiedzają Julkę w domu dziecka.

Karolina przed wejściem do gabinetu Górskiego w fundacji, maluje usta. Kobieta zalotnie pyta młodego terapeutę, kiedy rozpoczną terapię. Póki co jednak wybiera się z Andrzejem na spacer. Waligórowa śmieje się, że terapeuta traktuje ją jak pacjentkę. Mówi, że ma wszystko, czego potrzebuje i nie potrzeba jej leczenia. Nagle dzwoni jej telefon. Okazuje się, że małe Waligóry zniknęły...

Kiedy Karolina przyjeżdża do domu, okazuje się, że dzieciaki też już wróciły. Zuzia, Kalina i Kuba tłumaczą rodzicom, że po prostu chcieli wrócić sami do domu. Wiktor wysyła je do pokoi i każe czekać na decyzję o wymiarze kary. Kuba pyta, dlaczego on ma zostać ukarany, skoro to Zuzia wymyśliła, aby odwiedzić Julkę i poinformować ją, że zamieszka z nimi. Waligórowie są zaskoczeni i nie za bardzo wiedzą, jak zareagować.

Wieczorem Mariola rozmawia z Piotrem przez skype. Korzecki wygląda lepiej i informuje, że jego stan ustabilizował się. Dziewczyna prosi, aby Piotr coś zrobił i mówi, że to ostatni moment, bo niedługo nie będzie miał już po co i do czego wracać. Mariola opowiada o Filipie i jego oświadczynach. Korzecki wyznaje, że wiele razy już sięgał po telefon... Może powinien więc w końcu zadzwonić zamiast sięgać?

Magda i Agata spędzają wieczór z Sebastianem i Marcinem. Chłopcy stwierdzają, że dwóm starym pannom najbardziej przyda się kubek z melisą. Magda zastanawia się, czy wszystko jest z nią w porządku. Przecież to fakt, że mężczyźni od niej uciekają. Sebastian zwraca uwagę na ich powroty – Filip wrócił, może i Piotr także? Agata z kolei myśli o tym, czy Wojtek już związał się z Mariolą. Magda zauważa, że przyjaciele chcieliby, aby wyszła za Filipa. Wychodząc od Sebastiana Magda stwierdza, że to dobrze, że Agata rozstała się z Wojtkiem. Teraz powinna zadzwonić do Bartka, bo przecież lubi jego krawaty... Przyjaciółce wyraźnie podoba się pomysł Magdy.

Rano Magda znajduje list za wycieraczką samochodu. Ktoś będzie na nią czekał przy pomniku Chopina o 18.30...

Mecenas Miłowicz spotyka się z Norbertem. Chłopak opowiada o zaborczości ojca. Mówi, że nie może go zostawić, bo ten potrzebuje jego pomocy. Magda stwierdza, że Klaudia nie będzie w stanie żyć w takim trójkącie. Dodaje, że sama to przeżyła i miała dosyć. Odmawia również reprezentowania ojca Norberta w sądzie. Chłopak pyta, czy prawniczka nie mogłaby porozmawiać z jego tatą. Mecenas Miłowicz odpowiada pytaniem: kto z nich dwojga jest mężczyzną? Ona czy Norbert?

Wojtek wychodząc z pracy nie chce rozmawiać z Mariolą. Pyta tylko, czy były do niego telefony i szybko wychodzi.

Magda spotyka się z Sebastianem i Marcinem pod pomnikiem Chopina. Zwierza się kolegom ze swoich obaw - boi się, że autorem tajemniczego listu może być jakiś wariat. Bo przecież nie Piotr? Po chwili młody chłopak – posłaniec wręcza Magdzie wiadomość – prawniczka ma iść do restauracji Belweder. Dziewczyna siada przy wskazanym jej przez szefa sali stoliku i słucha kameralnego koncertu Haydna. Nagle zauważa Filipa, który gra na wiolonczeli. Sebastian z Marcinem obserwują przyjaciółkę, stojąc przed oknem restauracji. Magda spędza z Filipem uroczy wieczór

Wieczorem Magda żegna się z Filipem, machając mu z okna i posyłając buziaka. Nagle dzwoni telefon. Mecenas Miłowicz przekonana, że to jej „randka”, dziękuje mu za cudowny wieczór, koncert, całusa i zamawia na rano croissanty. Piotr – bo to właśnie on jest po drugiej stronie – bez słowa odkłada słuchawkę.