Postdodano 18 lis 2006, o 23:29

03x07 [Odcinek 37]

Im bardziej Magda wpatruje się w swoją skrzynkę, tym bardziej nie widzi w niej odpowiedzi od Piotra, a sprawdza pocztę internetową od świtu... Może Piotr nie dostał listu? Magda na wszelki wypadek wysyła wiadomość jeszcze raz.
Wojtek spotyka Mariolę w drodze do pracy. Dziewczyna dzieli się z nim obawami o Piotra. Płaska nie przejmuje się, bo dobrze zna przyjaciela. Wspomina, że podczas studiów wszystko robili razem, był świadkiem na jego ślubie, ale kiedy Piotr wjechał z żoną do Zurychu, nie odzywał się i nawet nie podał swojego adresu. Zdaniem Wojtka jego wspólnik „tak ma” – wyjeżdża i już. Mariola wyznaje, że miała koszmarny sen, w którym Korzecki umiera. Wojtek uspokaja ją, bo sny tłumaczy się przecież odwrotnie, nic złego się nie stało i nie stanie. Dziewczyna wydaje się być nieco uspokojona.

Dyrektor Agata Bielecka informuje swój zespół o nowych standardach pracy. Na zebranie wpada na chwilkę Rafał Żywiecki, aby szeptem zapytać o Magdę. Dziewczyna również szeptem odpowiada, że przyjaciółka wyjechała z rodzicami. Podwładni Agaty wymieniają znaczące uśmieszki.

Magda z Hubertem Wileckim spotykają się z jego drugą żoną i jej adwokatem. Dziewczyna – Olimpia, nie zgadza się na rozwód. Magda uświadamia drugiej pani Wileckiej, że mąż chce wrócić do swojej pierwszej żony, a ponadto nigdy nie darzył jej uczuciem, bo była tylko ofiarą jego nadpobudliwości seksualnej. Wilecki jest oburzony. Mecenas Miłowicz kontynuuje jednak, podkreślając, że mężczyzna niejednokrotnie zdradzał swoją pierwszą żonę. W przypadku Olimpii posunął się wprawdzie do małżeństwa, ale ten fakt nic dla niego nie znaczy. Wilecki podkreśla korzyści, jakie dziewczyna odniesie po rozwodzie – otrzyma wysokie alimenty, mieszkanie i samochód. W przeciwnym wypadku czeka ją 300 złotych tygodniowo. Olimpia jest oburzona. Stwierdza, że chętnie pomęczy się za tę niską sumę i zatrzyma Huberta przy sobie tylko po to, aby pokrzyżować mu plany.

Do Rafała dzwoni matka. Barbara Żywiecka chce zrobić wszystko, aby jej syn był szczęśliwy. Wpada więc na pomysł, że przekona Magdę i do siebie, i do niego. Pan prezes nie jest w stanie odwieść zaborczej matki od wtrącania się w swoje prywatne sprawy. Żywiecka jest przekonana, że kobiety najbardziej obawiają się przyszłej teściowej, więc jeśli ona zaprzyjaźni się z Magdą, to ta z pewnością w wcześniej czy później zostania żoną Rafała.

Po wyjściu ze spotkania Olimpia nie chce rozmawiać z Wileckim. Hubert ma pretensje do mecenas Miłowicz o jej przemowę podczas spotkania. Ta jednak wyjaśnia beztrosko, że chciała tylko zniechęcić byłą żonę klienta. Wilecki stwierdza złośliwie, że nie dziwi się niechęci Magdy do prawdziwych mężczyzn, skoro jeździ taką „popierdułką”. Ta odparowuje szybko, że prawdziwy mężczyzna nigdy nie znalazłby się w tak żenującej sytuacji, jak jej klient. Wilecki rezygnuje z jej usług, co wcale Magdy nie martwi. Jest raczej zła na to, że mężczyzna wytknął jej jako wadę samochód, którym jeździ. „Popierdułka” udowadnia jednak słuszność słów Wileckiego i psuje się na środku ulicy.

Konrad spotyka się z Agatą, aby jej powiedzieć jak bardzo czuje się upokorzony jej traktowaniem. Dyrektor Bielecka stwierdza, że to raczej ona ma prawo tak się czuć po jego propozycji seksu w windzie i informuje chłodno, że dopóki jest jego szefową, Konrad nie ma nic do gadania. Zadowolona ze swojej zemsty, postanawia powalczyć o swoje życie osobiste i dzwoni do Wojtka.

Mariola coraz trudniej znosi milczenie ze strony Piotra i niepewność. Wyciąga z biurka płytę z wyjaśnieniami, którą Piotr nagrał dla Magdy, po czym szybko ją chowa, gdy Wojtek wychodzi ze swojego gabinetu. Wojtek zwierza się z telefonu od Agaty. Mariola mu gratuluje i życzy powodzenia... Rozmowę przerywa przyjście klientów mecenasa Płaski.

Mecenas Miłowicz rozmawia ze swoją klientką, pocieszając, że sprawa, którą właśnie prowadzi, potoczy się dobrze. Nagle odbiera telefon od Barbary Żywieckiej. Kobieta wybiera właśnie naszyjnik w sklepie jubilerskim. Matce Rafała udaje się namówić Magdę na spotkanie.

W fundacji Femina spędza czas mała wychowanica domu dziecka – Julka. Danusia opowiada Karolinie o jej losach. Dziewczynka prosi Waligórową, aby ją odprowadziła. Podczas drogi Julia zwierza się, że ktoś znalazł ją na ulicy. Może królewna i królewicz ją zgubili? Tylko dlaczego jej nie szukają? Bystre dziecko stwierdza, że nie chce znać swoich rodziców, ponieważ wierzy, że spotka jeszcze takich, którzy ją pokochają. Karolina jest wyraźnie poruszona.

Wojtek wychodząc z kancelarii, pyta Mariolę co myśli na temat jego spotkania z Agatą. Sekretarka życzy mu powodzenia i stwierdza, że taki przebieg wypadków był do przewidzenia. Po wyjściu Wojtka, dziewczyna głośno wzdycha. Czyżby żałowała, że Wojtek najprawdopodobniej skorzysta z jej rady i wróci do swojej byłej dziewczyny? Mariola po raz kolejny bezskutecznie stara się dodzwonić do Piotra. Pisze więc e-maila, że jeżeli przyjaciel się nie odezwie, to ona go po prostu zabije.

Wojtek spotyka się z Agatą. Dziewczyna wyznaje, że wszystko przemyślała. Przeszła jej ochota na rządzenie innymi, bo ma okazję wyżyć się w pracy, a związek to partnerstwo i równowaga. Doszła też do wniosku, że będąc z kimś trzeba dawać, a nie brać. Agata wspomina romantyczne chwile, które przeżyli na początku związku – całowanie się na ławce, na której właśnie siedzą, szalony taniec Wojtka na imprezie z okazji otwarcia kancelarii... Dziewczyna przyznaje, że wszystko sama zepsuła, ale jeśli Wojtek nikogo nie ma, to może da się zaprosić do niej na kolację?

Wracającą do domu Karolinę witają jej dzieciaki. Kobieta jest zdenerwowana, że wybiegają na ulicę, a gospodyni skarży się, że ostatnio mali Waligórowie zrobili się nieznośni. Rodzeństwo faktycznie wciąż się przekomarza.

Mecenas Miłowicz spotyka się z Barbarą Żywiecką w eleganckiej restauracji. Kobieta zwraca się do Magdy nie tylko jako matka, która pragnie dobra swojego syna, ale i jako kobieta, która żyje od niej dłużej. Mecenas Miłowicz jest zdania, że ona sama nie posunęłaby się do tego typu ingerencji w prywatne życie własnego dziecka. Niczym nie zrażona Żywiecka zachwala zalety Rafała, który potrafi gotować, sprzątać i otoczy doskonałą opieką swoją wybrankę. Magda przypomina, że nie jest wolna. Barbara rozumie jej „wymówki”, bo przecież dziewczyna potrzebuje jakiegoś bezbolesnego wyjaśnienia dla faktu, że została porzucona. Ale według niej czas spojrzeć prawdzie w oczy - mężczyzna, który kocha, nie wyjeżdża w taki sposób, nie jest wart ani miłości, ani tego, żeby na niego czekać. Magda oponuje i mówi Żywieckiej, że ta nie ma prawa oceniać jej związku oraz uczuć, które żywi do swojego mężczyzny. Matka Rafała nadal roztacza przed potencjalną synową wizję świetlanej przyszłości – najwspanialszych fryzjerów, kosmetyczek, samochodów...

Wieczorem Magda opowiada Sebastianowi o spotkaniu z mamą Rafała i o tym, jak odrzuciła troskliwą opiekę Żywieckich. Dziewczyna przypomina przyjacielowi, że następnego dnia idą razem po samochód. Nie, nie ona z Rafałem. Ona ze swoim bratem z wyboru. Sebastian zaczyna delikatnie zmieniać zdanie na temat sytuacji Magdy i Piotra – czasami bowiem z większej odległości pewne sprawy widać lepiej. Może więc w tym, co mówi Barbara Żywiecka jest jakiś sens? Magda upiera się, że musi poczekać na e-maila od Piotra i nie zamierza słuchać takich rad. Sebastian zastanawia się, jak długo Magda ma zamiar czekać i się męczyć? Hm... To znaczy – jak długo on się jeszcze będzie męczył widząc, że ona się przecież wcale nie męczy? Rozmowę przerywa przyjście Agaty, która radośnie obwieszcza, że spotyka się z Wojtkiem.

Karolina informuje gospodynię, że sama zawiezie i odbierze dzieci ze szkoły. Pani Helenka jest zadowolona, bo od kiedy Waligórowa pracuje w fundacji, ona nie może dać sobie rady z trójką „pociech”. Karolina stwierdza, że to tylko okres przejściowy, a ona ma plan, jak zmusić dzieci do pomagania w domu. Sama zresztą widzi, że Zuzia, Kalina i Kuba wciąż się przekomarzają i trudno nad nimi zapanować.

Łukasz i Kasia stanowią idealną parę i na każdym kroku okazują sobie uczucia. W kancelarii „Waligóra i wspólnicy” pojawia się Rafał Żywiecki z bukietem kwiatów. Nie zastaje jednak Magdy.

Po rozprawie Magda tłumaczy swojej klientce, że nawet lepiej się stanie, jeśli były mąż będzie miał prawo widywać się z ich dzieckiem. Kobieta jest oburzona. Nie chce, aby córka spotykała się z nową rodziną męża. Widząc byłego partnera, krzyczy, że zrobi wszystko, aby ten nigdy więcej nie zobaczył Klary. Nagle do Magdy podchodzi Rafał. Mecenas Miłowicz od razu mówi mu, że przegrała właśnie sprawę. Żywiecki wręcza jej kwiaty na pocieszenie. Ma dla niej także pasujący do kolczyków, które podarował jej wcześniej, naszyjnik - wybrany zresztą przez matkę. Mężczyzna wyznaje, że nie myśli o niczym innym jak tylko o tym, aby coś dla Magdy zrobić, o prezentach dla niej, o tym żeby była szczęśliwa. Siedząc na ławce z Rafałem, Magda przypomina sobie scenę z przeszłości. Oczyma wyobraźni wraca do momentu, kiedy Piotr pierwszy raz chciał podarować jej wielbłądy, a ona ich nie przyjęła... Dziewczyna prosi Żywieckiego, aby zostawił ją w spokoju, bo ona kocha kogoś innego i tylko przez tego kogoś chce być przytulana. Rafał jest nieprzejednany. Chce na Magdę poczekać. Mecenas Miłowicz nie przyjmuje ani kwiatów, ani prezentu od zakochanego prezesa banku.

Karolina coraz bardziej zaprzyjaźnia się z dziewczynką z domu dziecka. Opowiada małej, że z dziećmi w domu nie zawsze jest miło, bo czasami rozrabiają. Julka pyta, czy Waligórowa oddałaby je za to do domu dziecka. Kobieta szybko zaprzecza – nawet jeśli jej córki i syn są niegrzeczni, to ona ich kocha z całego serca. Julia prosi „ciocię” o zaproszenie do domu...

Magda z Sebastianem wybierają samochód w salonie. Dziewczyna opowiada o sytuacji z Rafałem, on rewanżuje się wyznaniem, że spotyka się od tygodnia ze specjalistą od grafiki – Marcinem. Przyjaciele wybierają się na jazdę próbną. Jak Magda czuje się za kierownica nowego auta? Chyba dobrze, skoro prowadząc może myśleć o Piotrze. Sebastian ponownie przemyca myśl, że być może Piotr do Magdy już nie wróci.

Wojtek przychodzi na kolację do Agaty. Przy winie omawiają sprawę Piotra. Agata dzieli się z Wojtkiem swoimi wątpliwościami. Jej zdaniem Korzecki poleciał do Stanów do Doroty, a Magda traci czas, czekając na niego. Wojtek jest zirytowany zachowaniem wspólnika i obiecuje napisać do Piotra oraz dowiedzieć się więcej o stażach dla prawników. Agata opowiada o swojej nowej pracy i awanturze, którą urządziła podczas rozmowy kwalifikacyjnej, po czym powoli przysuwa się do chłopaka. Stwierdza jednak, że będzie tak, jak on chce. Wojtek początkowo opiera się awansom Agaty, ale w końcu bierze sprawy i dziewczynę w swoje ręce...

Karolina opowiada Wiktorowi o Julce. Kobieta zdaje sobie sprawę z tego, że mają już trójkę dzieci, nie chce też czwartego. Chodzi jej tylko o to, aby zabrać dziewczynkę do domu na kilka dni. Wiktor jest przeciwny. Stwierdza, że w ten sposób narobią tylko dziecku nadziei na adopcję – nadziei, których nie spełnią. Karolina nie wie, w jaki sposób powiedzieć o tym dziewczynce. Wiktor nie popiera również nowej metody wychowawczej żony – płacenia dzieciom za wykonywanie prac domowych.

Wieczorem Magda sprawdza skrzynkę e-mailową. Nie znajduje w niej odpowiedzi od Piotra. Zamyślona ogląda posklejane wielbłądy. Bartek popijając drinka wpatruje się w zdjęcie Agaty, po czym całuje usta pięknej pani dyrektor na fotografii. Agata jest wniebowzięta po namiętnych chwilach z Wojtkiem. Chłopak też wygląda na szczęśliwego.

Rankiem Magda wciąż wpatruje się w wielbłądy. Agata natomiast budzi się szczęśliwa, z Wojtkiem u boku. Dziewczyna przynosi mu śniadanie do łóżka. Opowiada, że Bartek był tylko lekarstwem na porzucenie. Komentuje też, że wydarzenia ubiegłej nocy potwierdzają, że Wojtek od czasu kiedy się z nią rozstał, nikogo nie miał. Dziewczyna nie chce go poganiać, ale ona – jeśli chodzi o ich powrót do siebie – jest na tak. Wojtek w odpowiedzi robi tygrysa...

Magdę w kancelarii odwiedza Olimpia. Mecenas Miłowicz informuje, że Wilecki zrezygnował z jej usług, poza tym i tak nie wolno by jej było kontaktować się z żoną swojego klienta. Dziewczyna informuje, że zgodziła się na rozwód. Wspomina również dobre czasy z Hubertem, kiedy o nią zabiegał, rozpieszczał, mówił, że to anioły połączyły ich drogi. Byli najlepszą parą na świecie, a teraz mężczyzna nawet nie odbiera telefonu od niej. Olimpia zrozumiała, że trzeba go wykreślić ze swojego życia. A czy Magda powinna podobnie postąpić z Piotrem?

Wojtek czyta Marioli list, który napisał do Piotra. Płaska naciska, aby wspólnik się odezwał, bo zaczną go w końcu opłakiwać jako umarlaka. Mariola słucha go ze zniecierpliwieniem. Dziewczyna dziwnie reaguje na wiadomość, że Wojtek wrócił do Agaty. Sekretarka stwierdza, że bardzo się z tego cieszy, ale jakoś nie widać po niej radości.

Karolina, Agata i Magda ćwiczą pilates na sali gimnastycznej. Agata stwierdza sarkastycznie, że aby dołączyć nastrojem do przyjaciółek powinna zerwać z Wojtkiem. Karolina i Magda stwierdzają, że już się wystarczająco ucieszyły jej szczęściem, a Agacie brakuje empatii. Na zajęcia przychodzi również Mariola. Agata stwierdza, że nie ma do niej żadnych pretensji, bo ta przecież nigdy Wojtka nie uwodziła. Nagle na sali pojawia się Rafał Żywiecki, Magda jest zmieszana. Od razu też zdaje sobie sprawę, że obecność pana prezesa na pilatesie zawdzięcza pani dyrektor banku.