Postdodano 18 lis 2006, o 23:09

02x10 [Odcinek 25]

Piotr spełnia swój obowiązek i pomaga byłej żonie. A co ma z tego Magda? Nieprzespaną noc przepełnioną wizjami narzeczonego, smarującego żelem nogi Doroty. Mecenas Miłowicz wykorzystałaby każdą okazję na sen, sen, sen... także na „Sen nocy letniej”.
Wojtek stara się spędzać z Mariolą jak najwięcej czasu. Chętnie towarzyszy jej więc w porannej wyprawie do sklepu. Pytanie o to czy dziewczyna jest szczęśliwa, powraca jak bumerang – tym razem przy kasie w supermarkecie. A czy można być prawie lub trochę szczęśliwym? Zdaniem przygodnie spotkanej starszej pani – nie. Mariola jest poirytowana stałym wypytywaniem kolegi z pracy o stan jej uczuć. Wojtek tłumaczy zainteresowanie tym, że gdyby Mariola była szczęśliwa, można by jej było ewentualnie wybaczyć wybuch namiętności, którego mimowolnym świadkiem stał się mecenas Strzelczyk. Prawnik stanowczo nie życzy sobie takiego zachowania w pracy. Czy chodzi mu tylko i wyłącznie o dobro kancelarii?
Jagodzie wszystko i każdy kojarzy się z podrywem i seksem. Nawet kurier rowerowy dostarczający przesyłkę. Dziewczyna jest jednak najbardziej skoncentrowana na sianiu plotek dotyczących swojego rzekomego romansu z Waligórą. A jaka jest najlepsza metoda, aby wszyscy w biurze dowiedzieli się o „sekrecie”? Wyjawić go w „tajemnicy” osobie, która również w „tajemnicy” przekaże go dalej. Tylko, czy Kasia zajęta swoimi problemami, będzie zainteresowana przekazywaniem informacji, jakoby Wiktorowi bardzo spodobało się łóżko Jagody? Magda, wchodząc do sekretariatu kancelarii, zupełnie ignoruje Rajewską. Pyta tylko Kasię, jak się czuje i prosi o przekazanie Bartkowi, że chce z nim porozmawiać.
Magda jest zaniepokojona nieobecnością Łukasza w kancelarii. Telefon kolegi jest wyłączony, więc dziewczyna zostawia mu wiadomość na sekretarce. W gabinecie mecenas Miłowicz pojawia się Bartek. Prawnik szybko tłumaczy, że nie będzie jej już nagabywał na wspólne wyjście do teatru. Tłumaczy również z czego wynikało jego początkowe złe traktowanie Magdy. Bartek się... pomylił. Był bowiem przekonany, że młoda mecenas jest prowincjuszką, chcącą zrobić karierę w stolicy. Tymczasem jej dobre serce i praca w fundacji pomogły mu zrozumieć, jaką jest wspaniałą dziewczyną. Bartek podczas swojej przemowy przemyca wyraźne aluzje do sytuacji między Magdą a Piotrem. Niestety jego „szpileczki” trafiają w czułe punkty młodej mecenas. Bartek stwierdza, że bilet na przedstawienie miał być formą przeprosin za nienajlepszy początek znajomości. Magda w końcu przyznaje, że chętnie wybierze się z Bartkiem do teatru, o ile ten nie zrozumie sytuacji opacznie. „Sen nocy letniej” to jakby nie było najbardziej oblegane przedstawienie sezonu.
Wojtek spotyka się z Dębskim. Uświadamia mu, że same fakty i zeznania znajomych nie wystarczą, aby wygrać sprawę. Mężczyzna musi mieć jeszcze innych świadków, którzy staną po jego stronie. Prawnik przedstawia Dębskiemu jego niełatwą sytuację – mężczyzna wnosi o rozwód z orzeczeniem o winie, a ponadto domaga się przyznania opieki nad dzieckiem, które żona zaniedbywała na rzecz pracy. Ale co z tego, że to prawda? Kobieta może przecież stwierdzić w sądzie, że sytuacja wyglądała wręcz przeciwnie... Mariola, która wchodzi do gabinetu prawnika z kawą, jest wyraźnie obrażona za poranną reprymendę
Kasia plotkuje z Magdą. Obie dziewczyny stwierdzają, że młoda Rajewska jest co najmniej irytująca, po czym zastanawiają się czy Bartek faktycznie się zmienił czy tylko gra jakąś rolę. Sekretarka nie chce poruszać tematu Maćka – szybko stwierdza, że u jej chłopaka wszystko w porządku. Do gabinetu Magdy wchodzi rozanielony Bartek. Ta dziękuje mu uprzejmie za propozycję zabrania jej samochodem z domu. Ma swoje auto i wie, jak z niego korzystać.
Dorota zauważa dziwne zachowanie Piotra. Ten w końcu nie wytrzymuje i wybucha. Bez ogródek wyrzuca byłej żonie, że celowo odebrała telefon od Magdy i chciała ją poirytować, opowiadając o tym, jakim Piotr jest cudownym rehabilitantem. Dorota w ramach wyjaśnień wpada w histerię, stwierdzając przekornie, że oczywiście specjalnie miała wypadek na nartach, żeby ściągnąć byłego męża do Zurychu, a byłoby cudownie, gdyby połamała się jeszcze bardziej.
Wojtek łapie Mariolę, gdy ta wychodzi z pracy i stwierdza, że jej alergiczne reakcje na pytania o Jacka nie są jego winą. Z drugiej strony to nie jej wina, że Wojtek alergicznie ją o narzeczonego wypytuje... Rozmowę przerywa przyjście Agaty. Dziewczyna Wojtka proponuje wspólne wieczorne wyjście w „dwie pary”, ale Mariola tłumaczy, że Jacek właśnie wrócił z delegacji, więc chce spędzić czas tylko z nim. Wojtek również odmawia wyjścia na „szaleństwa”, tłumacząc się nawałem pracy. Agata jest zawiedziona, a Wojtek najwyraźniej zmęczony sytuacją.
Piotr dzwoni do Magdy, podczas gdy ta walczy z zamkiem sukienki. Odbierając telefon mecenas Miłowicz wbija narzeczonemu drobną szpileczkę, pytając przekornie „kto mówi” i większą, informując swobodnie, że właśnie idzie z Bartkiem do teatru. Cóż z tego, że Piotr myślał, że razem się wybiorą na to przedstawienie. Przecież jeśli spektakl okaże się tak dobry, jak jego recenzje – Magda chętnie zobaczy go jeszcze raz.
Grzegorz pomaga Sebastianowi w wyborze zdjęć na wystawę. Przyjaciel opowiada mu o swojej babci, którą bardzo podziwia. Staruszka to przedwojenny, solidny „materiał” w przeciwieństwie do „powojennych” rodziców, odznaczających się większą nerwicą i mniejszym hartem ducha. Ich plusem jest jednak to, że przestali już wypytywać Grzegorza o to, kiedy w końcu się ożeni. Sebastian niestety nie może tego samego powiedzieć o swoich, którzy wciąż drążą temat – podczas, gdy on sam tak naprawdę nie wie, czego chce. Grzegorz pyta dziwacznie, czy Sebastian niczego się nie domyśla. Nie? To jak już domyśli się, niech mu powie...
Magda wychodzi z Bartkiem z teatru. Prawnik opowiada o czasach szkolnych, kiedy sam brał udział w przedstawieniach teatralnych. Magda bardzo dziękuje za zaproszenie na spektakl, który okazał się tak dobry, jak o nim mówiono, a Bartek żałuje, że nie grano go wcześniej...
Dorota przeprasza Piotra za sprawę z telefonem od Magdy. Wyjaśnia, że jej zachowanie podyktowane było strachem przed samotnością i bezradnością. Piotr nie chce z nią rozmawiać i wychodzi pobiegać, aby wyładować frustrację. Magda tymczasem kupuje sobie bukiecik kwiatków, wraca do domu, nalewa czerwonego wina do dwóch kieliszków i wypija lampkę w towarzystwie Mariana.
Kasia informuje Jagodę, że w gabinecie Wiktora czeka na niego żona Waligóry. Rajewska boi się konfrontacji i szybko ucieka. Karolina nalega, aby mąż oddał podopieczną pod inne skrzydła. Wiktor tłumaczy jednak, że musiałby wyjaśnić sprawę radzie adwokackiej i Rajewskiemu. Kobieta wypomina, że prawnikowi schlebia obsesja, którą na jego punkcie ma młoda dziewczyna. Podkreśla, że nie chce słuchać plotek na temat romansu męża z praktykantką. Wiktor stwierdza, że Karolina nie ma żadnych powodów do obaw – Jagoda na niego nie działa. Ale czy tylko o to chodzi? Mężczyźni kompletnie nie znają się na kobietach!
Bartek spotyka Magdę w sądzie i stara się zaprosić ją na kolację w dyskretnej, małej knajpce. Mecenas Miłowicz wymawia się pracą. Stwierdza ponadto, że między nimi jest wystarczająco miło i milej być nie musi.
Dorota podczas kolacji znowu zaczyna użalać się nad sobą. Po kolejnej lampce wina stwierdza, że nie zostało jej w życiu już nic. Piotr ją pociesza - przecież wszystko jest jeszcze przed nią. Byli małżonkowie rozmawiają o rodzicach i ich reakcji na rozwód. Chłopak wspomina czasy, kiedy zostawił dla Doroty wszystko. Czy kobieta wierzy w to, że można cofnąć czas? Najwyraźniej tak.
Jagoda jest przerażona tym, że Wiktor chce ją oddać pod opiekę Bartkowi. Waligóra krępuje się mówić o przyczynach swojej decyzji. Stwierdza tylko, że to najlepsze wyjście z niezręcznej sytuacji. Rajewska błaga, aby pozwolił jej zostać. W końcu wyznaje, że adwokatura nigdy jej nie interesowała, a prawo wybrała tylko i wyłącznie z powodu miłości do przystojnego mecenasa. Dziewczyna stwierdza, że zrobi wszystko, aby być blisko Wiktora. Zapewnia, że jest w stanie nawet odkochać się.
Magda poluje na ciuchy z Agatą i Mariolą. Agata dziwi się, że prawniczka spokojnie biega po sklepach, aby kupić ubrania dla swojej podopiecznej - Joli Cieplak, zamiast wsiadać w samolot i przywieźć do Polski Piotra. Magda stwierdza, że brała pod uwagę taką opcję, ale... teraz szuka ubrań dla Joli. Mariola stwierdza, że tęskni za Jackiem, kiedy ten wyjeżdża w delegacje. Dodaje też, że w sprawie ślubu robi się momentami nawet zbyt poważnie.
Podczas romantycznej kolacji w restauracji, Karolinę i Wiktora zaskakuje Jagoda. Dziewczyna dosiada się do ich stolika twierdząc, że umówiła się w tym samym miejscu z kolegą. Waligórowa bez ogródek mówi, że chcą z mężem zostać sami. Rajewska niczym nie zrażona stwierdza, że przez 20 lat wydawało jej się, że kocha Wiktora, ale właśnie zmieniła zdanie. Karolina patrzy wymownie na męża, ale ten nie robi nic, aby rozwiązać krępującą sytuację. Tymczasem Jagoda otrzymuje wiadomość od rzekomego Krzysia – chirurga, że z powodu nagłego wypadku w szpitalu, nie będzie mógł zjeść z nią kolacji. Wiktor nieskutecznie stara się pozbyć swojej praktykantki. Karolina doprowadzona do ostateczności wychodzi z restauracji. Waligóra wybiega za nią, ale tuż za nim podąża Jagoda. Dla Karoliny to zbyt wiele. Mąż najwyraźniej nie potrafi, a może nie chce, pozbyć się szalonej dziewczyny. Kobieta wpada nagle na przewrotny pomysł. Zaprasza Jagodę do domu. Rajewska zdaje się w ogóle nie wyczuwać sarkazmu żony szefa i ironii sytuacji. Przy wyjściu Karolina uszczypliwie mówi do rozanielonej Jagody, że zdaje sobie sprawę, jak bardzo ta zazdrości jej wszystkiego i radzi, żeby pamiętała, że nie jest nią... Wiktor nie rozumie zachowania Karoliny. Ta jednak ma nadzieję, że szopka, którą odstawiła zadziałała, a do Rajewskiej dotarło w końcu kto jest kim.
Kasia nie czuje się dobrze, jest jej duszno. Nie chce jednak dyskutować o tym z Magdą. Zamiast tego szybko jej radzi, aby zajrzała do Łukasza zanim w kancelarii pojawi się Waligóra i Bartek. Na widok kolegi mecenas Miłowicz może powiedzieć tylko jedno: „wychodzimy stąd natychmiast”...
Wojtek i jego klient spotykają się z mecenasem Strzelczykiem i Dębską. Kobieta przypomina mężowi o intercyzie przedmałżeńskiej. Tyle, że ich córka nie jest nią przecież objęta! Mecenas Płaska podkreśla, że matka nie zajmowała się dzieckiem, a zdarzało się nawet, że córka nie widziała jej po kilka dni z rzędu. Strzelczyk uświadamia, że odebranie dziecka matce nie jest taką prostą sprawą.
Jagoda czeka na Wiktora przy jego samochodzie. Opowiada o nocnym spotkaniu z „Krzysiem”. Waligóra komentuje, że dziewczyna na zazdrość też nie jest w stanie go zdobyć, po czym odmawia podwiezienia jej do kancelarii.
Magda zabiera Łukasza do fryzjera i na zakupy. Tłumaczy mu, że musi natychmiast zapomnieć o Justynie – swojej byłej narzeczonej, bo na świecie jest mnóstwo wspaniałych kobiet.
Sebastian w towarzystwie siostrzeńca Melznera zawozi swoje prace do galerii. Aron Melzner omawia z fotografem zdjęcia. Między Melznerem i Adamem dochodzi do sprzeczki. Starszy mężczyzna wyraźnie nie docenia chłopaka, stwierdzając, że ten - w przeciwieństwie do swoich rodziców - jest pozbawiony talentu. Największe zainteresowanie Melznera budzi portret Magdy. Fotografia mecenas Miłowicz ma znaleźć się na plakacie i zaproszeniach oraz dać tytuł wystawie: „Portrety - ludzie, miasta, pejzaże”.
Piotr zauważając lepsze samopoczucie Doroty stwierdza, że powinien już wracać do Warszawy. W przeciwieństwie do byłej żony uważa, że rozwód dobrze mu zrobił i nie chciałby cofnąć czasu.
Wiktor ma za złe Karolinie przedstawienie, które urządziła dla Jagody. Uznaje, że żona zabawiła się jego kosztem. Boli go też jej brak zaufania. Po krótkiej wymianie zdań, Waligóra wychodzi z domu trzaskając drzwiami...