Główny bohater dostał swój happy end i ja się cieszę razem z nim. Trochę to mi przypomina historię Hioba, podobnie jak on Jane stracił rodzinę, ale na końcu dostał nową rodzinę, żonę i dziecko. Oby żaden Red John nie stanął więcej na jego drodze, bo ileż razy można wymieniać rodzinę na nowszy model?
