True Blood - miłe zaskoczenie
Po pierwsze wielkie brawa dla scenarzystów, którzy nie boją się poruszać tematów trudnych i kontrowersyjnych, a przy okazji prowadzić wciągającą fabułę. Do tego mamy tutaj do czynienia z kilkunastoma wątkami, które przeplatają się między sobą i na szczęście nie ma tutaj sytuacji 1 odcinek = 1 wątek.
Jeśli chodzi o bohaterów to Ameryki nie odkryję. Sookie i Kara są niezwykle denerwujące jako aktorki i postacie, które grają. Na szczęście nie są tak mocno eksponowane jak na początku, a serial bardziej się skupia na wampirach i relacjach między nimi. Pozostali są jak dla mnie OK i pasują do swoich ról.
Sex w tym serialu pełni ciekawą rolę, na początku chyba nawet miał być jednym z głównych wabików, ale na szczęście to się zmieniło. Nie mówię, że jest go mniej, ale przedewszystkim zmienił formę i jest bardziej elementem fabuły, a nie przerywnikami z cyckami. W jednym z odcinków TB pojechało po całości i pokazało sex wampirów w krwi obok umierającej dziewczyny, orgię na polanie kilkunastu osób i sex w kościele. Takie nawarstwienie scen erotycznych mogłoby razić, ale każda z tych scen miała powód i jest ważnym elementem fabuły.
Żeby się za bardzo nie rozpisywać, to powiem tylko, że warto oglądać True Blood i naprawdę polecam ten serial każdemu, bo trafia w gusta szerokiej gamy odbiorców.
z którym nie ominiecie żadnego nowego odcinka swojego ulubionego serialu. Więcej pod linkiem: >> link <<