Ja się cieszę z takiej końcówki. Owszem można byłoby wyjaśniać czym jest wyspa, skąd się wziął Smokey, co w tym wszystkim chodzi, skąd się wzięła Dharma, kto wybudował posągi i jeszcze pewnie masę innych pytań. Co by nie zostało powiedziane zawsze znalazłbym się ktoś niezadowolony. Mi takie otwarte zakończenie pasuję. Tylko zostało powiedziane, mitologia jest tak wielka, że samemu można sobie stworzyć zakończenie, które trzymałoby się kupy. Ja podczas finału skupiłem się na postaciach i ich przygodach. Co się z nimi stanie i jak wyjdą z tego bajzlu przez co przez całe 103 minuty bawiłem się doskonale.
Może i odcinek skupił się na Jacku, ale nie ma się co dziwić w końcu to on jest główną postacią. Jego cała przemiana w drugiego Jeckoba mi się nie podobała, ale fajnie się to wszystko skończyło - Jack pragnący wypełnić swoją misję, znaleźć swoje przeznaczenie postanawia poświęcić życie bo myśli że tylko tak nada mu sens i że to akurat jest celem jego istnienia. Mimo, że umiera jest zadowolony bo wie, że ocalił innych. I jeszcze ta końcówka - przybliżenie na zamykane oko. Od razu nasuwa się pierwsza scena z serialu.
Bardzo mi się podobało, że to Hurley został nowym strażnikiem wyspy. Hurley, który przez większość serialu był postacią rozśmieszającą, trzymającą się raczej na uboczy i nie odgrywającą ważnej roli. Jednak na końcu to on przejmuję schedę po Jackobie.
Epicka walka Jacka z MiB to kolejny motyw, który mi się podobał. Może i przerysowane, ale reżyseria z latającą, dynamiczną kamerą zrobiła swoje i to pojawienie się Kate. Została wykreślona z listy kandydatów, nie miała odegrać żadnej roli, a to właśnie ona ratuje Jacka i pokonuje zło świata. Szkoda tylko, że udało się jej wrócić i uciec z wyspy. Liczyłem, że na niej zostanie, a tylko odleci Rysiek z Lapidusem. To wszystko miałoby większy sens. Ale i tak mi się podobało. Nie mam za złe, że nie pokazali co się stało z nimi jak wrócili z Wyspy. Serial się na niej zaczął i na niej się właśnie powinien skończyć. A przynajmniej ta oficjalna wersja.
Nie wyjaśniono czym jest ten alternatywny świat, ale po co to komu? Może to być jakaś wersja nieba, czyśćca albo alternatywny świat utworzony przez Jackoba/Huga jako sposób ucieczki z Wyspy dzięki jej własnością magnetycznym i mistycznym. Skoro potrafi skakać w czasie to dla niej powinna być pestka

Bardzo mi się podobało to jak bohaterów zalewały wspomnienia z Wyspy. I te sweetaśne sceny - Sawyer i Juliet, Sun i Jiin, Sayid i Sahnnon, Claire i Charlie. Strasznie się cieszyłem widząc ich razem. I jeszcze ludzie z załogi w kościele super sceny jak się cieszą ze spotkania po długiej rozłące. W końcu udało się im opóścić wyspę i są nadal razem. Wystrój kościoła genialnie zrobiony - akcesoria ze wszystkich najważniejszych religii.
Najdziwniejszy moment to pojawienie się Christiana. Jak dla mnie zepsuł całą wymowę odcinka i sam nie wiem jak sobie go wytłumaczyć. Może po prostu tak jak Kate, która po przetłumaczeniu Christian Sheapard parsknęła śmiechem
Mógłbym jeszcze pisać i wychwalać odcinek, ale nie ma po co. Może i wielkie rozczarowanie bo nie podsumowywał wątków z 6 sezonów i nie dał odpowiedzi na niektóre pytania, ale ja i tak to kupuję bo jestem usatysfakcjonowany końcem historii lotu Oceanic 815.