6x10 - The Girl Who Waited
----------
Amy/Rory/Amy - świetne sceny! Odcinek bardzo smutny i momentami śmieszny, ale za to uwielbiam Doktora że doskonale łączy w sobie te dwie skrajności. Ostatnia scena starej Amy mistrzowska jak żegnała się z Rorym i jak chciała jeszcze raz zobaczyć Ziemię.
Sam Rory tez był swietny w tych okularkach i to jak nie wiedział jak się zachować z dwiema żonami no i cudowne było jak się bał że robot go zabije ;P albo jak rozwalił na robocie Mona Lizę