Przekozacki odcinek.
Kurde, już teraz nie wiem sam co myśleć o realności istnienia postaci Gellara. Wciąż są podstawy by wierzyć , że może być Tym Mrocznym Pasażerem Travisa. Nie no , serio, 80 letni dziadek, chodzi sobie gdzie żywnie mu się podoba, w dupie ma to , że jego twarz jest na okładkach wszystkich gazet, że wszyscy o nim wiedzą, wszyscy go szukają itd. A on nic sobie z tego nie robi , do tej pory nikt poza Travisem go nie widział. Pojawia się , robi coś , tylko gdy Travis jest obok.
A poza tym ta ostatnia scena, co to było? Nagle wyparował gdy Dex szedł po niego, czy wyskoczył przez okno? Może miał jakieś tajne przejście, ale…
Jest to bardzo intrygujące, a najlepsze jest to , że Travis zdaje się o tym nie wiedzieć. Jest jakby zahipnotyzowany i gdy ujawnia mu się Gellar, on sam się przemienia w innego człowieka, a raczej w samego Gellara.
Twórcy na tyle nam mieszają, że czasem przesadzają, oby wyszedł z tego naprawdę swietny koniec, bo jak na przykład nazwać scene z łopatą? Najpierw zdziwienie, bo jednak ta osoba żyje, ale według mnie , do tego uderzenia w ogóle nie doszło, pojawił się Gellar i bum! Travis się wyłączył i robił coś o czym nie miał później pojęcia(czyt. Zabił swoją siostrę). Łopata to tylko symbol, jakiegoś przebudzenia w tego kim naprawdę jest, czyli zabójcą bez świadomości.
A teraz jeszcze zapowiada się współpraca , naszych głównych bohaterów tej serii. Jeśli Travis rzeczywiście ma rozdwojenie jaźni , to Dex może mieć niemałe kłopoty z tego powodu. Jest taka podobna zbieżność między tymi postaciami, Travis jest takim odzwierciedleniem Dextera i jeszcze to nawiązanie do sióstr. Podoba mi się to wszystko
.
Co do reszty wątków w odcinku. Mamy kolejny odcinek z pijanym Quinnem, serio? Ile jeszcze mamy się z nim męczyć. Wyrażny brak pomysłu na tą postać.
Ciekawe kogo kryje LaGuerta przy zabostwie prostytutki, pewnie nowego bojfrenda, a może kogos z wydziału(Quinn?). Oby Debra naciskała jak najwięcej przy tej sprawie.
Ten Luis komputerowiec, może jeszcze namieszać, zwłaszcza jeśli dalej będzie kręcił się koło siostry Batisty i będzie ją odwiedzał w domu Dexa.
Martwi mnie sytuacja miedzy Dexem a Debrą. W tym sezonie jest już wyznaczona wyrażna granica, Dex odpycha od siebie siostrę na wszelkie możliwe sposoby i okłamuje ją do potęgi n, nic dziwnego , że Debra wariuje. Raczej w tym sezonie nie zostanie wyjawniona prawda o Dexterze, ale musi dojść do drastycznego kroku w przód fabuły, bo tak dalej nie może być. Żeby nie robić z Deb takiej idiotki.
Scena z nierządnicą fajnie pokazana, można się w głowe drapać jak to w ogóle możliwe. Zrobienie czegoś takiego na środku placu zabaw, ale pewnie nie będziemy musieli się o to martwić
.
Jednak co bije w oczy to znów ta wielkość Dexa, nad resztą. On jest mistrzem, pakerem , magikiem i tak dalej. Lubić go nie przestane nigdy , ale z tą jego wszechmocą przesadzają coraz częściej. Czy on zawsze musi być te 10 kroków w przód przed wydziałem? Ta akcja z tym kawałkiem materiału , tylko mnie rozśmieszyła, przez to jak łatwo mu to przyszło.
Jednak przez to zabójstwo, wydział od razu wyrusza na poszukiwania Travisa, co pogarsza sprawę Dexa, ale pewnie i tak sobie z tym poradzą.
Dexter wyspowiadany
. To było dobre i to przejęcie Dexa.
Sezon nabrał rozpędu jest o wiele lepiej niż w sezonie piątym. Jednak do tych najlepszych serii chyba nie ma co porównywać, warto się skupić na tej obecnej
.
PS. Troche nabazgrałem, sory, ale coraz bardziej mnie ten sezon nakręca
.