Też wkurzał mnie Brian, myślałem, że porozmawiają o przeszłości coś, a tu tylko zabij i zabij. I wydaje sie, że był to gościnny, jednoodcinkowy występ, po takim występie to sie jedynie cieszyć.
Wątek z Jonahem troche znikąd wyskoczył, dobrze, że nie okazał sie zabójcą z mrocznym pasażarem, a Dex udowodnił jak ważny jest dla niego kodeks i Harrison.
Tylko teraz można się zastanawiać, czy aby na pewno Dexter taki jest?
Czyli jaki? Zrobił postęp, bo teraz jest w stanie zrobić wszystko co jest niezgodne z jego naturą, nauczył sie z tego korzystać. Dla mnie to po prostu odrobiona lekcja domowa. A czy czerpie z tego przyjemność?
Wydaje mi się , że dalej jest to ten sam Dex.
Fajny był moment zabicia tego farmera widłami , połaczenie braci
.
A więc jednak Gellar to nie jest żaden duch, niestety
. Okazuje sie , że potrafi coś robić, a teraz jeszcze musi radzić sobie z tą apokalipsą sam , bo Travis od niego odszedł. Ciekawa to też postać, mocno wpatrzona w profesorka, ale dostrzegająca wartość życia, bojąca sie ryzyka, jednak wiary sie nie pozbędzie. Tej wiary którą przelał w niego profesor i dla mnie kwestią czasu jest jego powrót do niego.
Nie na darmo tez moim zdaniem pokazywana jest tak często siostra Travisa. Wydaje mi się , że odegra ona w tym wszystkim ważną rolę.
Manipulacje doktorka zadziałają i przy kolejnym poszukiwaniu "k*rwy babilońskiej", będą ją mieli na miejscu.
Odliczałem końca sceny Debra-Quinn , bo nudne to było. Plusem jest to, że nie zeszli sie znowu , za co dziękuję.
Pomocnik Masuki niezły jest, tworzy gry komputerowe, a i jeszcze przyczynił sie do szybszego znalezienia Travisa.