Biedni Marhsall i Rachel, musieli pomagać tym złym, dobrze że się wycwanili i dzięki temu ich znaleziono, bo mogłoby być z nimi źle. Jedyny z sumieniem z tej całej nieszczęsnej trójki wydaje się Sark, nie chciał zabijać więźniów, ale wredny Sloan stwierdził, że to nie podlega dyskusji. Pracował z nimi tyle lat, szczególnie z Marshallem i ZERO litości. Ale co się dziwić, zabił nawet własną córkę, to co dla niego znaczy współpracownik? Nic.
Na początku myślałam, że Tom (chyba tak się nazywa ten nowy w APO, bo nie mogłam nigdy zapamiętać
) to wtyczka, że coś kombinuje, a jednak nie.. nadal chciał znaleźć powód zabicia jego żony, Rachel miała rację - to dobry facet. Dlatego też strasznie go szkoda, że musiał zginąć w tym metrze
Poświęcił się dla dobra ewakuacji ludzi, którzy tam byli, a sam..
Wredota Sloan jak zwykle dopadł się sam do amuletu i od razu pobiegł do jaskini i.. strzelił w Syd, żeby ta spadła w przepaść
Ona się musi jakoś uratować.. nie ma innego wyjścia, skoro został mi jeszcze do obejrzenia jeden odcinek i koniec