5x16 - Dark Side of the Moon » Supernatural » Odcinki • seriale forumtv.pl

---

Jakoś odcinek sam w sobie mi się nie podobał. Było kilka fajnych scen

Ash i Pamela z tego się ucieszyłem.

---

Świetne Klimatyczny początek ze śmiercią braci i pobudka Deana w Impali, a w tle Knockin' On Heaven's Door. Podroż autostradą dla mnie świetna, nowe fragmenty z życia braci. I do tego anioły i wątek Boga. Jednak w tym odcinku zarządziły elementy komediowe np.
- Castiel jako KITT i potem Castiel w TV
- Ashland i jego wykład o niebach
- Ash jako zawodnik lucha libre
- pojawienie się Jozuego

Spotkanie z Mary też świetne jak opowiadał o tym jak się palił. I potem to pojawienie się Zachariasza

Bóg żyję na Ziemi i postanowił być obserwatorem. Mi się to podoba. Rezygnacja Castiela i Deana mnie nie dziwi, teraz to Sam będzie wierzył, że jest jeszcze nadzieja.

Braci byli już w niebie? Kiedy? Nie przypominam sobie. Liczę, że się dowiemy.

---

świetny odcinek ale końcówka dołująca myślałam, że Dean jednak okaże wiarę i będzie przekonywał Casa a on jednak się poddał

---

błahahahaha, ale głupie
odcinek mi się nie podobał, oglądałam go na 2 raty bo się nudziłam

---

no taki średni odcinek ale dobrze było zobaczyć Asha. Szkoda, że nie pokazali Jo

---

Świetne aczkolwiek pojawiło się trochę nieścisłości. Po pierwsze dlaczego Mary grają dwie aktorki? Przecież tam nie ma aż takiego przeskoku wiekowego. Jak byliśmy z braćmi w przeszłości to Mary była w ciąży, a w tym odcinku ledwie po porodzie (mały Dean), a już inna aktorka. Absurd imo. Po drugie primo dlaczego Pamela w niebie była napalona na Deana i się z nim całowała? Z tego co pamiętam to na ziemi zawsze jakieś zalotne teksty puszczała do Sama...

Co do samego wątku nieba to był kapitalny. Odnajdowanie drogi, wspomnienia z dzieciństwa. Dwaj bracia i dwa różne postrzegania nieba. To co dla Deana było niebem, nie było tym samym dla Sama i na odwrót. Widać Dean się trochę zawiódł na bracie...

Ech, Zachariasz. Nie lubię typa. Zabił się z braćmi pokazując im Mary z żółtymi oczami. Ale za to uwielbiam patrzeć na jego niemoc, kiedy nie wie co zrobić i po prostu ucieka. Świetnie zagrał z nim Jozue. Szkoda tylko, że Bóg nie interesuje się Apokalipsą. Siedzi sobie na ziemi i ma w dupie to co się tam dzieje.

Zaskoczył mnie fakt, że bracia byli już w niebie. Hmm, mam nadzieję, że zostanie to jeszcze wyjaśnione.

---

Dobry odcinek. Bracia gina nam na początku , ale zaraz trafiają do niebia. Obaj mają zupełnie przeciwne wyobrazenie dobrych wspomnień. Dla Sama studia były rajem , a także ucieczka z domu i świeto dziękczynienia z jakąś rodziną.
No a dla Deana wszystko odwrotnie, coraz bardziej uwidaczniaja nam różnice miedzy bracmi .
Zachariasz - jak ja nie znosze tego typa.
Ash i jego Ashland , no i Pamela .
Po rozmowie z Jozue Dean i Cass zrezygnowani, eh i znowu ten wisiorek , Dean go wyrzucił, ale Sam pewnie go zabral, on wciąż wierzy. Ja licze , że to jest test dla nich wszystkich.