5x12 - We, the Juries
Spoiler:
--------------------
- taki przeciętny ten odcinek, odzwyczaiłem się od zwykłych spraw w tym sezonie. Stawka nie była wysoka bo chodziło o rzekomych zakochanych przemytników. Śmieszne było jak ława przysięgłych musiała latać w tą i z powrotem oraz kłótnie obrońców, a prokuratura tylko przyglądała się temu z zadowoleniem. Jednak wynik rozprawy był mi obojętny
- ciekawsze rzeczy działy się koło procesu. Cary pięknie zagrał na Kalindzie. Biedaczka dawno nie została tak wkręcona. Will też sobie nieźle pogrywa z Peterem, ale ma rację za to co zrobił Diane należy mu się kara. Tylko Merlyn szkoda bo biedaczka ma już dość tego problemu, a to dopiero początek zamieszania. I chyba Peterowi nie uda się tego zamieść pod dywan.