Postdodano 26 sty 2013, o 14:50

5x11 - The Boy Must Alive

Spoiler:


-----------------

Znaleźli Septembra, plan stał się jasny, a ja niestety znowu nie mogę powiedzieć "wow" mimo że tyle się działo. Michael to syn Obserwatora - nie zaszokowało, tak samo jak to że Walter musi się poświecić bo tak właśnie odkupi swoje grzechy. Jest na szczęście szansa na szczęśliwe zakończenie dla Olivii, że odzyska córkę. W sumie to nawet na to liczę, chciałbym żeby w końcu stało się coś dobrego dla bohaterów. Sam motyw z Obserwatorami w XXVII wieku fachowo wykonany, ale trochę mi się to nie podoba bo oddziera ich za bardzo z tajemnicy. I jak widać podróżowanie w czasie nie jest takie bez ograniczeń jak się na początku wydawało. Średni o mi się też podoba brak konsekwencji w przedstawianiu świata. September zaszokowany, że Walter żyję, a przecież na wielkich telebimach była puszczana jego podobizna. Bez sensu też, że tak łatwo cała grupka ucieka przed lojalistami.

Podoba mi się ukłon w stronę starych i przy tym najlepszych odcinków. Nie podoba, że to słynne 'chłopiec musi przeżyć" nie odnosi się do Petera. Już lepiej jakby zostawione ten wątek zamiast na siłę wpychać tam Michaela. Scena z białym tulipanem świetna, tutaj się nie mogę do niczego przyczepić. Uwielbiam ten odcinek i nie dziwię się że również do niego zaczerpniętą.

W końcówce Widmark pojmał Michaela. Nie zdziwię gdy szybko zostanie dotknięty przez chłopca i zacznie odczuwać emocję. Mam tylko nadzieje, że nie pojdą na łatwiznę. A Obserwatorzy są głupi bo chyba nie słyszeli o prawie Murphego.