Epickość! Epickość w każdym calu!
Ten serial jest fenomenalny! Nic go nie przebije, dostarcza mi tyle emocji, co żaden inny. 47 min mija w chwilę, a później po każdym odcinku dochodzę do siebie i rozmyślam o nim.
W życiu nie oglądałem nic co by dorównywało Breaking Bad. Nigdy nie mówię nigdy, może coś kiedyś powstanie takiego, co poruszy mnie równie mocno co Breaking Bad. W każdym razie na tą chwilę to najgenialniejsze dzieło telewizyjne!
Początek odcinka to sprzątanie brudów, jakie zostawił Walter w poprzednim epizodzie. Brudów, czyli hmm morderstwo Mike'a. Samochód poszedł na złom, a ciało standardowo rozpuszczone w beczce. W "centrum dowodzenia" pojawił się nawet Jessie, który martwił się o "dziewiątkę", która została w więzieniu, ale szybko został odprawiony z kwitkiem przez Walta.
Cudowna scena z Lyndią! Polubiłem strasznie tę postać. Walt oczywiście spotkał się z nią, żeby zdobyć już teraz dziesięć nazwisk osób, które powiązane były z Fringiem i stanowią zagrożenie. Lyndia bojąc się o swoje życie zaproponowała współpracę i jednocześnie ofertę nie do odrzucenia. Wkroczenie na rynek Czech. Walterowi w oczach dolarki się zakręciły i naturalnie poszedł na układ.
Następnie spotkanie z wujkiem Todda i omówienie planu zabicia więźniów. Walter kolejny raz pokazał kto tu rządzi mówiąc, że musi to być załatwione w 2 minuty, inaczej znajdzie do tej roboty kogoś innego. No i epicka scena egzekucji na współpracownikach Fringa! Ta sielankowa muzyczka w tle, Walter odliczający na zegarku 2 minuty i te wszystkie kosy czy podpalenia - jedna z najlepszych scen w tym serialu!
Wszystko genialnie, czy może być lepiej? Oczywiście! To przecież Breaking Bad! I nadchodzi moment wręcz nudnej rozmowy Walta z Hankiem, nagle przeskok w czasie i pokazanie w szybkim tempie, jak rozrasta się imperium Waltera White'a! Cudowny moment, znów jeden z najlepszych w tym serialu. Muzyka idealnie dopasowana. Gotowanie mety z Toddem, produkcja na Czechy, współpraca z kartelem, pranie pieniędzy w myjni, spotkania z Lyndią, czy z Saulem - ufff to wszystko takie genialne!
Następnie Skyler zabiera Waltera do tajemniczego magazynu, w którym jak się okazuje odkładała wszystkie zarobione pieniądze przez Walta. Masa zielonych i pytanie od Sky: kiedy Walter będzie miał dosyć?
Kolejna scena to jak przypuszczam kontrolne badanie Waltera. Już myślałem, że wszystko zmierza do zakończenia takiego, jaki mieliśmy początek sezonu. Może kolejny przeskok w czasie i ukazanie nawrotu choroby, a zakończenie tej części sezonu dokładnie w tym miejscu, co się rozpoczął? Jednak nie, jednak musimy jeszcze trochę poczekać do 52. urodzin Waltera i sceny w barze oraz dalszych wydarzeń. Możemy przypuszczać, że nawrót nastąpił. Zwrot kamery na suszarkę, która Walt strzaskał, gdy dowiedział się o chorobie, czy zakończenie interesu i spędzenie czasu z rodziną może o tym wskazywać.
Kolejna epicka scena w domu Jessiego. Walter w odwiedzinach i to wspominanie dawnych czasów. Czasów starego kampera, pichcenia na pustyniach i tych wszystkich przygód! Aż się łezka w oku zakręciła. Seriously.
Jessie dowiedział się od Saula, jak Walter poradził sobie z problemem więźniów. Widać było strach w jego oczach, gdy Walt zadzwonił do drzwi. Jessie się go boi, co może potwierdzić pistolet, który Pinkman włożył sobie do spodni, jako ochronę. Walter uniósł sie honorem i oddał Jessiemu jego pięć milionów. Chociaż nie widzimy, jak Walter kończy współpracę z Toddem, Saulem, kartelem, Lyndią itd. to wydaje się, że wszystkie sprawy domknął do końca i w końcu może powiedzieć Skyler "I'm done". Ulga na twarzy Skyler, później scena w domu White'ów - mała, rodzinna imprezka. Dzieci w domu, Skyler wydaje się być szczęśliwa, Walter też. Prawie mogłoby być to zakończenie całego serialu, prawda?
Mogłoby być, gdyby nie jeden mały szczegół. To Breaking Bad, tu raczej nie mamy co oczekiwać happy endu.
Hank w toalecie bierze gazetki do poczytania, po czym trafia na książkę, którą podarował mu Gale. Dedykacja, inicjały, Hank już wie! Uwielbiam czarny humor w tym serialu!
Ach, nie wiem jak wytrzymam ten rok bez mojego ulubionego serialu. Pierwsza połowa ostatniego sezonu skończyła się idealnie. Jestem w pełni usatysfakcjonowany. Co prawda spodziewałem się innego zakończenia, ale jest naprawdę genialnie. Walt wpadł w sposób groteskowy, kuriozalny. Oczywiście Hank nie może byc w 100% pewny, ale da mu to wiele do myślenia. Jakaś obserwacja na własną rękę? Opcji jest naprawdę wiele, scenarzyści mają niemałe pole do popis teraz. Wierzę bardzo w geniusz Vince'a Gilligan'a.
Cóż mi pozostaje? Czekać, a w między czasie odpalać sobie ulubione sceny.
Do zobaczenia za rok Walt!