Bardzo dobry odcinek.
Brat Barry'ego potrzebował pomocy. Jak wszyscy się dziwili, że on ma brata.
Świetne scena walki Sama i Jessiego z Grizzlym, aż wkroczyła Fi i "ustrzeliła ptaszka".
Micheal prosto i przyjemnie wykonał zadanie dla CIA.
Natomiast sprawa z hakerką trochę się skomplikowała.
Jednak Baxter i jego ekipa dała radę.
Zawsze jest fajnie, gdy Fi może coś wysadzić.
Swoją drogą Micheal świetnie zagrał obleśnego Baxtera. Po raz kolejny aktor się popisał.
A na końcu dostaliśmy prawdopodobnie wątek przewodni tego sezonu, ktoś chce wrobić Micheala w zabójstwo Maxa. Wielka szkoda, bo lubiłem Maxa.
Ogromnie jestem ciekawy, jak to się dalej potoczy...