Oj tak, świetny odcinek!
Podzielam opinie o świetnej ostatniej scenie, gdzie pokazana jest prawdziwa twarz Walta, to jak się zmienił i to jak teraz będzie sie zachowywał, na nawrócenie nie ma co liczyć.
I to właśnie mnie trochę dziwi, że Mr. White tak szybko przemienia się w bezwzględnego przestępce, liczyłem jednak na większy opór Sky, że jednak znajdzie w sobie siłe by przeciwtawić sie mężowi, nakrzycieć na niego, zrobić mu awanturę, by poczuł skruchę, zobaczył kim się stał i chociaż na chwilę był jeszcze starym panem Whitem.
Być może do tego dojdzie kto wie, sam jestem ciekaw ile Sky tak wytrzyma i czy nikomu się nie wygada, bo będzie tak przestraszona.
Jessie też wydaje sie być posłusznym szczeniakiem, który boi sie, że go pan ukarze. Świetna scena - poszukiwanie papierosa, Walt miał wszystko zaplanowane, trzyma chłopaka w garści. Widać jednak, że na dłuższą metę, znajomość naszego duetu, może nabrać rumienców, Jessie prędzej czy później zrezygnuje z gotowania , ale czy będzie miał drogę wolną? Z drugiej strony nie zdziwiłoby mnie też wyrzucenie Jesse'go przez Walta, który musi tolerować tego 'dzieciaka' , tylko dlatego, bo nie ma póki co z kim gotować. A tak musi walczyć z nastrojami/fochami Jess'ego, żeby ten chciał robić to co on mu karze. Zły Walt może tak długo nie wytrzymać

.
Ogólnie gwiazdą odcinka był Mike, uwielbiam tego aktora! Świetnie zachowany spokój, przy przesłuchaniu , choć Hank robił co mógł , żeby wyprowadzić go z równowagi i trzeba przyznać, że prawie mu się to udało.
Później akcja z Lydią, która nieźle sobie nagrabiła, Mike jednak nie był w stanie jej zabić i tu plus, chociaż ta dziewczyna może narobić jeszcze sporo kłopotów skoro jest taka niezrównoważona. No i teraz będzie mega , jak Mike dołączy do ekipy

).
No i ta pierwsza scena... z tego słynie ten serial, próbowanie sosów , a poźniej samobójstwo , super.