Cieszę się z powrotu ale ciągle wisi nade mną widmo trzeciego odcinka, który poświęcony będzie Cory'emu.
Jak na razie jest dobrze, nawet bardzo.
Rachel kontynuuje przesłuchania do roli Funny i nie poddaje się nawet serwujący obiady

Kitty i Artie razem? No tego to się nie spodziewałam. Ale cieszę się w sumie. Tylko... co z Puckiem?
Sue wreszcie dopięła swego i przejęła szkołę. I o dziwo nie zniszczyła Glee Clubu ani Cheerios. Za to nakazała im bycie zwycięzcami

No i oczywiście najważniejszy punkt odcinka - oświadczyny.
Byłam im przeciwna, bo spodziewałam się, że Kurt powie nie i to będzie ich koniec. Ale to wszystko było takie absolutnie piękne <3
Ale serio - 'All you need is love' wyszło fantastycznie. Nie wiem czy mogę, ale posunę się do stwierdzenia, że był to jeden z lepszych numerów w tym serialu


