5x01 - JFK --> LAX » Zakończone Seriale » Californication • seriale forumtv.pl

---

Przesadzasz elmaQ , odcinek wyszedł przednio .

Chociaż nie podoba mi się ten przeskok czasowy, tyle czasu mineło , a wszyscy wciąż tacy sami .
Sturart się pojawił i już był świadkiem wielkiego podboju tatusia . Runkle sie postarał.

Hank był z kimś ponad rok?! Nie wierzę, i tak to musiało się skończyć, choć nowa przyszła partnerka z samolotu wydaje sie być ok .

Karen jakoś ułożyła sobie życie , z pseudo Hankiem, no i mam nadzieję , że tak zostanie po wielu nieudanych podbojach Hanka.
Ogólnie powinien zacząć sie moment gdy Hank zacznie sie zmieniać, ale na to wygląda , a mi to tak bardzo nie przeszkadza, bo jest śmiesznie .

---

Mimo, że uwielbiam ten serial to czegoś mi brakowało w tym odcinku. Sam nie wiem, bo podobało mi się, ale nie zachwyciło.

Trzyletni przeskok - hmm, trochę mnie to zdziwiło i w sumie nie wyszło tak źle. Tylko Becca. Przecież ona wygląda zdecydowanie za młodo, jak na studentkę. Do tego ten jej chłoptaś. Ech, nie znoszę go i mam nadzieję, że Hank się z nim szybko rozprawi.

Trochę szkoda, że tak się powodzi Karen, bo ja uwielbiam gdy jest z Hankiem. No, ale tak musi widocznie być. Hank był świetny na wejściu z tekstem, że nie może uwierzyć, że nie kochali się 2 lata, 9 mięsięcy, ileś tam dni i 69 godzin.


Też w to nie mogłem uwierzyć. Co do czekoladki - wydaje się ok? Człowieku - ona jest boska! Jedna z lepszych, jak nie najlepsza z wszystkich kobiet, które przewinęły się w Californication.

Runkle zaliczył setkę. Gratulacje! A Hank nie byłby sobą, gdyby nie dowalił tego tekstu "co tak długo".

Smerfetka i jej seksualny renesans. Uwielbiam ją! Ale wolałbym jakby była z Charliem, bo za Stu tak średnio przepadam. Aczkolwiek Niagara mnie rozwaliła.