5x01 - Arthur's Bane (Part 1 of 2)
Spoiler:
Premiera: 6 października 2012.
Merlin wreszcie wraca. Nie powiem, że w wielkim stylu, ale w całkiem przyzwoitym.
Gwaine i Percival zniknęli w trakcie trwania misji - bardzo fajna scena Gwaine'a gonionego przez wilka (wilki *.*).
Gwen - która wygląda przepięknie jako królowa - proponuje przejście przez ziemie Królowej Annis by zaskoczyć Morganę, która porwała naszych wspaniałych rycerzy. A Artur jak to Artur zabiera rycerzy, Merlina i wyrusza na pomoc.
Morgana poszukuje jakiegoś tajemniczego Key to All Knowledge. Czy jest nim to dziwce 'coś' co znalazło pobitego Gwaine'a? Cokolwiek to było wyglądało komicznie...
Merlin żonglujący był genialny ale jeszcze lepsza była mina Artura
Jak to w Camelot zawsze tam gdzie trzeba czai się szpieg. Nowa służka Królowej - do przewidzenia. Czego się nie spodziewała, to wyroku - Gwen skazuje dziewczynę na śmierć. Ostro, nie sądziła, że byłaby do tego zdolna, ale ją rozumiem - jej mąż jest nie wiadomo gdzie i czy jeszcze żyje, a to przez zdrajczynię.
Oddział Artura złapany, on i Merlin przeżyli, ale złapali się w sidła - i tutaj spodziewany (przynajmniej przeze mnie) gość - Mordred. Nie podoba mi się jego powrót, zwłaszcza, że wieść niesie, że ma on być jednym z rycerzy Okrągłego Stołu. Pewnie pomoże chłopakom i wkupi się w łaski Króla. Niepokoi mnie to, że według legend to właśnie Mordred zabił Króla Artura. Zastanawiam się czy twórcy pójdą w ślad legend, czy może jednak nie.
Tyle pytań i wątpliwości a to dopiero pierwszy odcinek. A jak na pierwszy odcinek nie było źle. Oby czym dalej tym lepiej.