Nadrobiłem sobie sezon. Nie chciało mi się komentować poszczególnych odcinków, dlatego tutaj ocenie cały sezon.
Może zacznę od tego, że to chyba najsłabsza seria z dotychczasowych. Oczywiście zdarzyły się naprawdę fajne odcinki, aczkolwiek mogę je policzyć na palcach jednej ręki. Bohaterowie wkraczają w dorosły świat jakoś mało przekonująco. Oglądam ten serial, bo po prostu lubię.
Co tu dużo będę pisał. Mimo, że nie obędzie się bez facepalmów praktycznie przy każdym odcinku, to 90210 po prostu sprawia mi przyjemność. Traktuję ten serial jako typowy guilty pleasure, całkowity 'odmóżdżacz'. I taki musi znaleźć się czasem w repertuarze.
Wątek Vanessy - co to w ogóle było? Strasznie mi się nie podoba ta dziewucha, a scenarzyści z powrotem wprowadzają ją do serialu. I ja się pytam: po co? Sam wyraz jej twarzy jest tak nieprzyjemny, a co dopiero charakter i zachowanie...
Liam - co oni zrobili z tą postacią? Kiedyś moja ulubiona, a teraz z bólem go oglądam. Wydaje się byc głupszy z odcinka na odcinek. Wątek aktorski to już przesada. Nie można nie wspomnieć o próbie odbicia dziewczyny swojemu przyjacielowi. Zrozumiałbym, jakby na jednej nocy się skończyło. Ok, Navid i Silver nie byli wtedy razem, Liam pomagał Silver w ciężkich chwilach, coś zaiskrzyło no i stało się, ale to co wyrabiał później? Po prostu nie wierzyłem.
Silver - kolejna postać, która z sezonu na sezon, z odcinka na odcinek traci w moich oczach i to bardzo mocno. Teraz jeszcze ten wątek z dzieckiem. Hahaha, nie mogłem się powstrzymać ze śmiechu. Jak ona sobie wyobrażała zrobienie dziecka z Navidem? OK, zrobiłby jej dziecko, ale co dalej? Podobno go kocha... No, ale cóż wpadła na genialny plan - ojcem jej dziecka będzie gej Teddy. Hip, hip, hura! 10 punktów dla Silver!
Dix & Ade - najmniej interesujący mnie bohaterowie. W szczególności Dixon, jest jakiś taki "bezpłciowy". Ade z kolei to najbardziej irytująca bohaterka wrzechświata! Nie mogę jej po prostu oglądać. Te wymuszone miny i stękanie przy każdym wypowiedzianym słowie, jakby właśnie była w trakcie defekacji. Najbardziej byłbym zadowolony jakby nie wróciła z tego Vegas. Dixon i wypadek? Seriously? Przecież tyle razy wałkowali ten motyw w tym serialu. Niedawno Liam, jeżeli mnie pamięć nie myli to Ethan także miał wypadek.
Annie - ta dziewczyna mi nie przeszkadza szczerze mówiąc. Życzę jej jak najlepiej. Miałem nadzieję, że ułoży się wszystko z Liamem, ale to jest baran, więc nie ma o czym rozmawiać. Później ten ksiądz. No cóż, może w kolejnym sezonie jej się poszczęści.
Navid - tutaj nic się nie zmieniło. Nadal jest to moja ulubiona postać. Niech lepiej szybko zapomni o tej idiotce Silver i znajdzie sobie kogoś lepszego. Może by tak spiknąć go z Ivy, którą swoją drogą też uwielbiam. To by było coś. W końcu dwójka bohaterów, których uwielbiam byłaby razem. Myślę, że byłoby ciekawie.
Znając ten serial to bardzo możliwe.
Ivy - strasznie szzkoda mi było jej w tym sezonie. Tak wiele wycierpiała, tak wiele przeszła. Aj, uwielbiam ją. Mam nadzieję, że ten wylot do Meksyku to tylko chwilowy. 5. sezon bez Ivy, to będzie przecież tragedia. Musi wrócić i to szybko!
Naomi - zawsze daje radę.
Jej przygody ogląda się z zainteresowaniem. Bardzo lubię tę postać. Przy okazji wspomnę, że postać Naomi odgrywa zdecydowanie najlepsza aktorka w całej obsadzie. Co prawda wątek z PJ był nudny, ale reszta naprawdę dawała radę i cieszę się, że znowu jest z Maxem.
Oby na dłużej!
Austin - naprawdę lubię gościa, chciałbym, żeby wbił się do stałej obsady. Coś nowego, świeżego, a nie tylko plackowaty, przygłupi Liam i bezpłciowy Dix. Ktoś musi wspierać Navida, bo jedna fajna, męska postać w tym serialu to zdecydowanie za mało.
Podsumowując sezon naprawdę przeciętny, aczkolwiek i tak będę dalej oglądał perypetie przyjaciół z Beverly Hills. Głupie to, ale ogląda się przyjemnie.