- o taka konstrukcja odcinków mi się podoba. Większość bohaterów się pojawia choćby na chwilę, ale skupia się tylko na wybrany. O wiele bardziej wolę takie coś niż całe 40 minut tylko o jednej grupce. Poza tym było kilka fajnych momentów i w końcu część z postaci doszła do osławionego Terminusa.
- najbardziej mnie cieszy ponowne spotkanie Glenna i Maggie. Uwielbiam tą dwójkę zwłaszcza jak są razem. Może to bardzo melodramatyczny wątek, ale często poprawiający humor bo to jedyny prawdziwy związek w tym okrutnym świecie. Obawiam się tylko, że zaraz komuś stanie się krzywda. Długa rozłąka, chwila szczęścia i tragedia. Gdyby to był serial Whedona już można by było szykować chusteczki.
- Eugene działa mi tylko na nerwy, ale chyba taki był zamysł twórców - by szybko znienawidzić tą postać. Jeśli coś innego planowali to im się nie udało. Cała gadka o ratowaniu cywilizacji jest naiwna i nie zdziwiłbym się jakby okazała się ściemą, ale z psychologicznego punktu widzenia spełnia swoją rolę bo Abraham ma jakiś cel i może się na nim skupić.
- Tara jest tykającą bombą. Glenn okłamał Maggie kim ona jest, ale prędzej ktoś ją skojarzy z napaścią na więzienie, a to się dobrze nie skończy.
- scena w tunelu była głupia. Ja rozumiem chęć wprowadzenia odrobiny napięcia, ale nie kosztem ogłupiania postaci. Na prawdę nie dało się wybić tych zombiaków z góry? Podchodzi jeden - likwidacja, podchodzi następny - likwidacja. Chwilę by zajęło, ale na pewno pewniejsze niż skradanka.
- u Carla i Michonne chwila radości. Strasznie mi się podobał moment jak szli po torach. Widać jak bardzo się związali. Carl też spoważniał bo wie, że dobra grupy zależy na wzajemnym wspieraniu się. Tylko Rick ma ponury nastrój, ale przynajmniej powoli odzyskuje cechy lidera.
- u Daryla chyba najsłabiej. Wpadł w nową grupkę bezwzględnych bandytów polująca na Ricka, ciężko mu się w niej odnaleźć, ale powoli akceptuje swój los i znowu dostosowuje się do sytuacji.
Kto śledzi na bieżąco, przyznać się
W tym odcinku Glenn zachowywał się tak nielogicznie, że aż dziwne że przeżył...
Ja w większości przypadków przestałem patrzeć na logikę w tym serialu. Jak się ktoś głupio zachowuje to traktuje to jako środek stylistyczny by doprowadzić do sytuacji napięcie i efektownej śmierci bądź jatki
Jak myślicie jak będzie w Terminus? Kanibale? Sekta? Kto zginie? Bo tego, że będzie się dział możemy być pewni...
Stawiam na kanibali, idealnie by pasowali. A w tym odcinku ta babeczka co ją poznali przyrządzała pyszne steki z Beth
Boję się, że ubiję Glena, Maggie lub Beth. Reszta mnie nie obchodzi