4x12 - A Disquiet Follows My Soul » Battlestar Galactica » Odcinki • seriale forumtv.pl

---

Tyrol nie jest ojcem, tego się nie spodziewałem
Tighta i Szóstkę pokazali, już myślałem, że o tym zapomną
Flota się rozpada, widać, że szykują coś mocnego
I czekać tydzień na kontynuacje teraz

---

Odcinek słabszy, taki zapychacz, ale ciągle wisi w powietrzu klimat przygnębienia i zbliżającej się katastrofy. Ten serial może nie mieć happy endu.
Ja się już kiedyś zastanawiałem nad ojcostwem Szefa i widocznie miałem rację - nie jest ojcem.
I zepsuli jednego z moich ulubionych bohaterów - Felix przerodził się w rewolucjonistę. To się dla niego źle skończy.
Sprawa z Karą i 5 cylonem nadal nie rozwiązana. Czekamy na konkrety.
Arrow - a najgorsze jest to że w moim przypadku to może być dłużej niż tydzień...

---

Kurde, szkoda że się tak wali tam... Felix zdurniał do końca... Z Zarekiem się brata, tego jeszcze nie było, ale on miał i wzloty i upadki w tym serialu, a mimo wszystko go lubiłem, do teraz.
Adama w łóżku z Roslin zwalił mnie z fotela, w ogóle roslin sobie śmiga po korytarzach niczym Kara, nie zważając na spojrzenia innych.
Nudnawy poza tym ten odcinek.

---

Ogólnie Felix ma dobre powody by cośkombinować bo tutaj już jest dyktatura wojskowa Adamy, do tego Adama za bardzo ufa cylonom, a po tym co Felix przeżył w "Face of the enemy" to widać już nie może wytrzymać. Tylko to, że brata się z Zrekiem to błąd bo Zarekowi zależy na władzy, na pewno najlepiej absolutnej
Za to nie znoszę Kary, zachowuje się jakby tylko ona jedna miała problem, cóż Gaeta powinien jej odstrzelić nogę i potem powiedzieć to samo o jej nodze co ona mu o jego

---

Kara dobra dziewczyna jest. A Gaeta może i dobre powody, ale złe wykonanie ma.

---

Felix i tak ma złe powody bo kieruje się zemstą. To na pewno źle się skończy.

---

Myślałem, że zejdę z tego świata jak zobaczyłem Tigha i Szóstkę razem przy USG

Hot Dog ojcem dziecka Cally, tego się naprawdę nie spodziewałem.

Felix kombinuje coś z Zerekiem. Na pewno się to źle skończy.

---

Szef, może właściwie już "exSzef" wydaje się być zadowolony z faktu, że nie jest ojcem. W sumie trochę się u niego ostatnio "pozmieniało" i nadal jest rozbity ale nie ma się, co dziwić. Moim zdaniem świetnie odgrywana rola głównie emocjonalnie.

Rozbawiła mnie narada u Admirała, na której szef się plątał w sty "Nasz, to znaczy Wasz", na co Saul się pytał, czy ma mu to rozrysować żeby się więcej nie pogubił. Haha. Dobre, dobre.