Czesiek się konkretnie rozpisał, to ja tym razem króciutko.
Odcinek był GENIALNY, FENOMENALNY i EPICKI!
Już nie mogę się doczekać kolejnych odcinków!
Sprawy przybrały nieoczekiwany obrót...
Otto zacznie sypać? Jakoś w to nie wierzę. Mam nadzieję, że Bobby zdąży się z nim spotkać i wyjaśnić sprawy. Zwłaszcza, że teraz już jest pewien kto stoi za śmiercią Luann i Georgie już naprawdę nie żyje.
Pojawienie się Wendy bardzo mnie zdziwiło, oczywiście pojawiła się w najmniej odpowiednim momencie. Obie sceny z jej udziałem były genialne, zarówno ta z Tarą jak i z Gemmą. Gemma postawiła jasno sprawę, ale mogę się założyć, że Wendy coś jeszcze odwali w tym sezonie.
Bardzo szkoda mi Tary, wizyta Wendy jeszcze pogorszyła już i tak słaby stan naszej doktorki.
Juice i Chibs, uwielbiam ich!
Wiedziałem, że sprawa czarnego ojca nic nie zmienia w Klubie SAMCRO. Juice wpieprzył się w nieźle gówno za nic, głupek.
Fajnie, że chociaż część prawdy wyjawił Chibsowi, może jeszcze istnieje szansa na jego uratowanie.
Scena wojenna była genialna!
Miny, karabiny i RPG.
Prawie jak w "Call of Duty".
Tylko szkoda mi Kozika, pojawił się po długiej nieobecności i od razu zginął.
Juice przechodzący przez pole minowe był świetny.
Clay pogrążył się totalnie, już nikt go nie ochroni. Stracił nawet poparcie Tigga. Scena, gdy stoi na przeciwko Gemmy, on w drzwiach od Klubu, ona w drzwiach od biura - genialne ujęcie!
Unser...jego groźba była świetna. Ta postać wiele zyskała w tym sezonie. No i jeszcze to wyjawienie prawdy pod koniec odcinka. Nie spodziewałem się, że wszystko wyjawi Opiemu, a tu proszę.
Liczba osób do zabicia Claya się coraz bardziej zwiększa.
Swoją drogą genialnie zagrana scena w domku Pineya.
Pozostaje jeszcze sprawa Charming Heights, burmistrza Hale'a i rozpoczęcia budowy.
Cieszę się ogromnie, że Sonsi trzymają tak wyrównany poziom w tym sezonie. Od dobrych 6-7 odcinków nie mogę się nadziwić z rosnącej jakości i napięcia z odcinka na odcinek.