dodano 27 gru 2013, o 23:34
- przedostatni odcinek i kurde, za szybko! Przecież zakończenie tego epizodu równie dobrze mogłoby stanowić punkt wyjścia dla pełnej serii składającej się z 23 odcinków. Taki potencjał zmarnowany przez pazerność amerykańskiej stacji i głupotę przeciętnego widza! Przecież Nikita to jeden z najlepszych procedurali w telewizji. Ja mu wręczam w tym roku statuetkę imienia załogi Firefly za najbardziej niesłuszne anulowanie tego roku
- sam odcinek był fenomenalny. Bańka szczęśliwego życia się utrzymywała. Nikita powiedziała prawdę i została bohaterką Stanów i świata. Nietypowej rola w której nie czuła się komfortowo. Jednak było szczęśliwe życie, powrót do dawnych marzeń i planowanie przyszłości. Wszystko to dość długo się utrzymywało, ale pojawiały się niepokojące przesłanki. Fletch jak zwykle nie ufał systemowi i dalej drążył do prawdy co przypłacił swoim życie. Jego konfrontacja z Amandą świetnie poprowadzona. Zostawił jej pamiątkę na całe życie. Teraz wygląda na prawdziwego wroga Nikity z pokiereszowaną twarzą. Trzeba przyznać też Ryanowi, że ma jaja. Poświęcił własne życie by prawda wyszła na jaw. Prawdziwy bohater, a scena jego poświęcenia niesamowita. Tak jak jego widok w szpitalu i wyjawienie prawdy Nikicie z wyciszonym dźwiękiem. Może i przy tym serialu pracują rzemieślnicy, ale najlepsi w swoi fachu. Teraz Nikita znowu ucieka i niby powrót do punktu wyjścia, ale cieszący bo wracamy do współpracy z Alex, której brakowało
- strasznie podobała mi się scena zeznań przed komisją ze względu na wypowiedziane słowa. Niemal te same, które słychać na początku każdego odcinka serialu. Z fajnych smaczków nieźle wyszły negocjacje Nikity.
- oderwany wątek Alex i Sama wreszcie się skończył i to tak jak powinien - oboje wylądowali w łóżku. I jest to jak najbardziej logiczne. Już między nią, a Owenem było widać chemię, a teraz doszło do zbliżenie. Dalej ciężko zidentyfikować ich relację, ale zapowiada się, że oboje dostaną zakończenie na jakie zasługują - po tym jak wiele wycierpieli doznają spokoju
- zadziwiła mnie trochę brutalność w tym odcinku. Może i zbytnio nie pamiętam zeszłych lat, ale tutaj krwi było zadziwiająco wiele. Zakrwawiony Ryan i Amanda oraz posoka tryskająca podczas walki Alex i Sama.